sobota, 7 września 2013

17: Przerwane wesele

Wybacz, że mówię, wybacz kiedy nie...
Wybacz rozsądek, albo kiedy mniej...
Wybacz na drodze, każdej kusz i śmierć,
Wybacz, że dzieci, dzieciom rodzą się.
(Andrzej Piaseczny)

O samego rana atmosfera była napięta. Ku niezadowoleniu Syriusza i Remusa, Ginny niemal od świtu okupowała łazienkę. Nie chciała przesadzać, bo to nie ona miała tego dnia błyszczeć. Marzyła o tym, aby pozostać w cieniu, gdzieś z boku. Prosta zielona sukienka z małymi bufkami na ramionach i kremową koronką u dołu miała jej to zapewnić. Jedyny problem polegał na tym, że kreacja podkreślała jej atuty. Wcięcie w tali, niezbyt duże piersi i zaokrąglone biodra.
Ginny zaczęła się zastanawiać, czy nie powinna wybrać czegoś, co aktualnie jest w modzie. W szerokich namiotach nikt nie zwróciłby uwagi na jej figurę.
Długo jeszcze?! – Usłyszała zniecierpliwiony krzyk Syriusza. – Muszę być wcześniej u Jamesa, a w łazience została moja szata!
A po cholerę zostawiałeś ją w łazience! – odpowiedziała, rozglądając się za strojem chłopaka.
Nie kłamał. Ubranie wisiało na jednym z licznych wieszaków. Było gustowne, rękawy zakończone były eleganckimi żabotami i złotymi klamerkami. Ginny uśmiechnęła się mimowolnie. Ten strój absolutnie nie pasował do Syriusza.
Masz pecha! – odkrzyknęła z uśmiechem. Wiedziała, że Black zaraz się wkurzy.
Otwórz drzwi, bo jej wyważę!
Możecie przestać się wydzierać?! – Tym razem był to głos Remusa. Ale dochodził gdzieś z dołu. Ginny wyobrażała sobie, jak mężczyzna zalewa wrzątkiem torebki z herbatą.
To jej coś powiedz! – odkrzyknął Syriusz.
Dziewczyna, tłumiąc chichot, otworzyła drzwi. Tak, jak się domyśliła, Black miał na sobie tylko bieliznę. Wiedziała, że stanowczo zbyt długo wpatruje się w jego nagi tors.
Bierz szatę i spadaj – mruknęła z uśmiechem.
W zasadzie mam jeszcze trochę czasu.
Syriusz pchnął ją delikatnie, po czym wkroczył do łazienki, zamykając za sobą drzwi.
Wyglądasz wspaniale – szepnął jej do ucha.
Nie jestem nawet uczesana – stwierdziła, cofając się o krok.
To przynajmniej się nie rozczochrasz...
Kiedy jego usta wpiły się w jej wargi, serce dziewczyny zaczęło bić szybciej. Nie potrafiła się oprzeć. Jego zapach kusił ją i przyciągał. Na tę krótką chwilę zapomniała o całym świecie. Zapomniała o wyrzutach sumienia i tęsknocie za Harrym. Liczył się tylko Syriusz i jego zachłanne pocałunki.
Nawet nie wiedziała, kiedy ją uniósł. Sukienka podwinęła się niedyskretnie, kiedy oplotła nogami jego biodra. Jedną ręką chwyciła jego kark, a drugą ukryła w miękkich włosach. Wygięła ciało w łuk, aby mógł obsypać gorącymi pocałunkami jej szyję i dekolt.
Czekaj – mruknęła.
Na co? – zapytał w przerwie między pocałunkami.
Był napalony, przez bieliznę czuła, jak jego męskość staje się coraz twardsza. Jego dłonie błądziły po jej plecach, bez problemu odpiął haftki sukienki. Ginny nie potrafiła powstrzymać westchnienia. Miała wrażenie, że jeszcze nikogo nie pragnęła bardziej niż teraz Syriusza.
Dlaczego urodziłam się tak późno, dlaczego...
Co?
Nic...
I wtedy zdjął jej majtki, pozbył się też swojej bielizny. Kiedy dziewczyna poczuła go w sobie, z jej oczu popłynęły gorące łzy. W tamtym momencie zrobiłaby wszystko, aby być z nim do końca życia i jeden dzień dłużej. Na kilka minut zatonęła w oceanie rozkoszy. Po wewnętrznej stronie jej ud spływała mieszanka ciepłych soków.
Serce przyspieszyło w jej piersi, kiedy powstrzymywała krzyk. Za wszelką cenę nie chciała przerywać tej intymnej chwili.
Kiedy Ginny doszła do siebie, siedziała przytulona do Syriusza na zimnej podłodze w łazience. Opierali się plecami o ścianę i wsłuchiwali się w swój przyspieszony oddech.
Co teraz będzie? – zapytała półgębkiem.
Nie wiem – odpowiedział szczerze.
Dziewczyna zaszlochała głośno, po czym schowała twarz w dłonie. Wstydziła się tej chwili słabości.
Płaczesz? – spytał zaskoczony, chwytając jej nadgarstki. – Stało się coś?
Nie... po prostu chciałabym, aby ta chwila trwała już wiecznie.
Syriusz uśmiechnął się delikatnie, po czym przytulił dziewczynę mocno do siebie.
To jest wojna, Ginny. Musimy być przygotowani na to, że jutro to wszystko może się skończyć.
Po tych słowach wstał i założył bieliznę. Podszedł do umywalki i bez słowa obmył spoconą twarz. Ginny obserwowała, jak rozczesuje włosy i ubiera szatę. Chciała mu pomóc zapiąć spinki przy mankietach, jednak mężczyzna uporał się z tym, zanim zdążyła się podnieść. Po krótkiej chwili był już gotowy.
James chciał, abym był wcześniej – powiedział, jakby chciał się usprawiedliwić. – Dołączycie potem z Remusem.
Tak, wiem.
Nie mów mu o tym.
Nie zamierzałam.
Po tych słowach wyszedł z łazienki, zostawiając ją samą.
* * *
Wesele odbywało się na południu Anglii. Był tam niewielki park otoczony bezkresnymi pustkowiami, a w samym jego sercu postawiono biały, ogromny namiot. James wspominał, że jak dopisze pogoda, to uroczystość odbędzie się w plenerze. Niestety. Od samego rana dość mocno padało, a wiatr, choć wiał dość mocno, ani myślał o rozwianiu chmur. Wręcz przeciwnie. Ginny miała wrażenie, że przybywa ich z każdą chwilą.
Kiedy teleportowała się razem z Remusem, miała wrażenie, że znajduje się na Alasce. Nie myśląc o zniszczeniu eleganckich bucików na obcasie, podwinęła sukienkę w sposób, jaki nie powinna robić tego dama i pognała do ciepłego wnętrza namiotu.
Od razu zdała sobie sprawę, że od wewnątrz wydaje się większy, ale i tak mniejszy od tego, który ustawiono na weselu Billa i Fleur. Ginny spodziewała się, że lista gości nie jest zbyt długa. No i nie było tam aż takiego przepychu.
Przez środek biegł dywan z białych płatków kwiatów. Prowadził on do weselnego łuku, ozdobionego małymi, równie białymi liliami. Czekał już tam Mistrz Ceremonii. Ginny spojrzała na rzędy równo ułożonych krzeseł. Były proste i drewniane, wyłożone kremową poduszką. Przy oparciu każdego znajdowała się niewielka wstążeczka i pojedynczy, nierozkwitnięty pąk kwiatu lilii.
Dziewczyna miała wrażenie, że nieważne, w którą spogląda stronę, widzi znajome twarze. Fabian i Gideon Prewettowie siedzieli z przodu sali. Ginny rozróżniła ich bez problemu. Ten pierwszy miał na sobie granatową szatę i był wyraźnie bardziej spięty. Drugi zaś uśmiechał się szeroko i w najlepsze gawędził ze znajdującym się obok Alastorem Moody'm. Dziewczyna poczuła skurcz w żołądku, kiedy dostrzegła protezę zamiast nogi mężczyzny.
Usiądziemy? – Usłyszała pytanie Remusa.
Tak.
Ku jej nieszczęściu poprowadził ich właśnie w stronę trójki mężczyzn. Przywitali się ze sobą krótko, nie spuszczając wzroku z twarzy Ginny. A ona oddałaby wszystko, aby być teraz z Syriuszem.
Z daleka dostrzegła Alicję i Franka. Obejmowali się, mężczyzna skradł kobiecie pocałunek. Alicja zdenerwowała się na chwilę, ale i tak się śmiała. Miała być druhną, więc czekała w pierwszym rzędzie.
Potem zobaczyła Albusa Dumbledore'a i Hagrida. Wszystko było takie realne, że prawie zapomniała, w jakich czasach się znalazła.
Jej, prawie się spóźniłem – powiedział głos po jej prawej stronie. Po chwili krzesło było już zajęte przez osobę, która praktycznie wyleciała Ginny z głowy.
Obok niej rozsiadł się Peter Pettigrew. Zacisnęła dłoń w pięść. Potrzebowała wiele wysiłku, aby powstrzymać się przed uderzeniem go w twarz. Wyglądał jak zawsze. Niski, lekko przy kości, z gęstymi, jasnymi włosami na głowie. W niebieskich oczach nie dostrzegła nic, co mogłoby świadczyć na jego niekorzyść.
To trzeba było wcześniej wstać – odgryzł się Remus. – U ciebie przynajmniej nikt nie zajmował łazienki.
Musiałam się uczesać – burknęła, nie spuszczając wzroku z Petera.
Może też się do was wprowadzę – zaproponował, nie zwracając uwagi na jej przeszywający wzrok. - Mam dość mieszkania z matką.
Nie mamy więcej pokoi – stwierdził Remus, a Ginny najchętniej ucałowałaby go za tę odpowiedź.
Zawsze coś można wymyślić...
Nie powiedział nic więcej, gdyż do namiotu wszedł James z Lily, a tuż za nimi kroczył Syriusz. Ginny uśmiechnęła się do niego ciepło, a potem skupiła się na młodej parze.
Lily wyglądała ślicznie. O wiele lepiej niż w tamtym szerokim, stanowczo nieodpowiednim dla jej sylwetki dyrdunie. Miała na sobie prostą, wąską sukienkę, z niezbyt dużym dekoltem na szerokich ramiączkach. Do tego bardzo cieniutki welon, białe lakierki i wiązanka lilii.
James prezentował się równie okazale. Jego czarna, elegancka szata wyglądała na drogą. Miała srebrne guziki i spinki na mankietach. Dodawała mu kilka lat, choć i tak nikomu to nie przeszkadzało.
Państwo młodzi zarażali optymizmem i uśmiechem. A Ginny miała wrażenie, że zaraz rozklei się na dobre. Z jej oczu drugi raz tego dnia popłynęły łzy. Kątem oka dostrzegła Petera. On chyba jako jedyny się nie uśmiechał.
Dlaczego płaczesz? – Usłyszała ciche pytanie Remusa.
Wzruszam się na weselach – skłamała gładko.
Mężczyzna bez słowa podał jej chusteczkę. Przyjęła ją ze skinieniem głowy.
Panie i panowie – rozbrzmiał śpiewny głos niskiego, krępego Mistrza Ceremonii. – Zebraliśmy się tutaj, aby świętować zjednoczenie dwóch wiernych dusz...
Ginny obserwowała Syriusza i Alicję. Stali wyprostowani i pewni siebie. Wokół łuku weselnego migotały niewielkie złote gwiazdki. Dziewczyna dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że pąki lilii przy krzesłach zaczynają pomału rozkwitać.
Piękna magia – pomyślała.
– … a więc ogłaszam, że jesteście ze sobą związani na całe życie.
Krótkie życie... chyba że? Nie, nie mogła. Ale Syriusz? Nie. Nie. Nie – biła się z myślami.
Mistrz Ceremonii uniósł nad głowami Lily i Jamesa różdżkę, z której wytrysnął deszcz srebrnych gwiazdek, omotując ich świetlistymi spiralami. Z każdej strony zaczęły rozbrzmiewać oklaski i wesołe wiwaty. Z kwiatów zaczęły wylatywać kolorowe motyle.
Panie i panowie! – zawołał mały czarodziej. – Proszę wstać!
Mężczyzna ponownie machnął różdżką, a wtedy krzesła, na których siedzieli uniosły się kilka cali, a na środku namiotu pojawił się srebrny parkiet. Wokół ścin ustawiły się okrągłe stoliki nakryte białymi obrusami. Po chwili dołączyły do nich krzesła.
Do namiotu weszła kapela uzbrojona w wypolerowane instrumenty. Zajęli miejsce na podium i zaczęli przygotowywać się do pierwszego występu. Pojawili się również kelnerzy z tacami pełnymi soków, alkoholu i przekąsek.
Chodź – powiedział Remus po chwili. – Złożymy im gratulacje.

Wesele trwało w najlepsze. Atmosfera bardzo się rozluźniła. Ginny po kilku drinkach też się mocno zrelaksowała. Nie była pijana i dobrze wiedziała, że nie może sobie pozwolić na kompletne odpłynięcie.
Dziewczyna dostrzegła w tłumie Fabiana. Bez większego zastanowienia podeszła do niego. Nie pytając o pozwolenie, usiadła za krześle naprzeciwko. Mężczyzna sączył pomału drinka i przegryzał go ciasteczkiem czekoladowym.
Kiedy ją zobaczył, podniósł wzrok z zainteresowaniem.
Masz sprawę? – zapytał krótko.
Chciałam ci podziękować – powiedziała na jednym wydechu. – Remus mówił, że to ty wyniosłeś mnie ze szpitala.
Tak, to byłem ja – stwierdził krótko. – Ale możesz być pewna, że nieważne kto by tam leżał i tak bym go wyniósł.
Wiem – mruknęła, obserwując, jak James kręci kolejny piruet z Lily. Śmiali się tak głośno, że nawet muzycy nie byli w stanie ich zagłuszyć. – Ale i tak należą ci się podziękowania. Tak jak twojej... siostrze. Wspomnij jej kiedyś, że bardzo się cieszę, że zrobiła dla mnie sweter.
Przekażę.
Mężczyzna nie był zachwycony tą krótką rozmową. Wyciągnął z kieszeni zegarek i spojrzał na niego, jakby chciał jej dać do zrozumienia, że nie ma czasu na dyskusję. Ginny przyglądała się przez chwilę znajomej tarczy. Fabian jednak nie schował go do kieszeni. Położył przed sobą i przyglądał się wolno poruszającym się wskazówkom.
Nie ma sprawy – oświadczył po chwili, jakby przez cały czas bił się z myślami. – Przecież bym cię tam nie zostawił, nie?
Nie wiem, może ktoś inny by zostawił.
Fabian spojrzał jej prosto w oczy. Był martwy, jak oni wszyscy. I nagle to do niej doszło. Tańczyła z trupami. Pusty wzrok, blady uśmiech, blada cera... Zacisnęła powieki, aby nie musieć na to patrzeć.
Jakaś część jej zaczęła powtarzać jak mantrę: oni są martwi, nie uratujesz ich, Ginny.
Co tak siedzicie? – Usłyszała po chwili rozradowany głos. Otworzyła oczy. Przed nią stała Dorcas w pięknej purpurowej sukni z dużym dekoltem. Jej włosy były w kompletnym nieładzie, a elegancką tiarę zgubiła już przy pierwszym tańcu. – To jest wesele, a nie stypa! – krzyknęła, aby zagłuszyć muzykę. – Chodź, Fabian, z tobą jeszcze nie tańczyłam.
Mężczyzna się nie opierał. Pozwolił pociągnąć się za rękę i poprowadzić na środek parkietu. Ginny też chciała odejść, jednak wtedy dostrzegła pozostawiony przez niego zegarek.
Ujęła i przyjrzała się srebrnej konstrukcji. Miał wiele rys. Widać było, że Fabian go nie oszczędza, ale dziewczyna nie mogła pozbyć się wrażenia, że wygląda prawie identycznie jak ten Harry'ego. Tyle że jej chłopak nie zrobił na nim nawet najmniejszego uszczerbku. To by znaczyło, że Fabian też niedługo zginie.
Ginny bez zastanowienia otworzyła tylną osłonkę zegarka. Za pomocą różdżki wycięła niewielki skrawek serwetki i napisała na nim wyraźnym, kaligraficznym pismem: Na zawsze. Malutki rulonik zwinnie wepchnęła między trybiki.
A potem poczuła, jak ktoś chwyta ją mocno za ramię.
Co robisz? – Usłyszała pytanie Syriusza.
Nic. Fabian zostawił zegarek. Nie chcę, aby zaginał.
Nie martw się – rzekł chłopak, po czym zaczął masować jej kark. – On ten zegarek już chyba wszędzie wkładał. Gdybyś wiedziała, ile on przeszedł. Ech... aż żal mieć takiego właściciela.
Nie przesadzaj. To tylko zegarek.
Jego ciepłe dłonie działały kojąco na jej ścierpnięte ramiona. Miała wrażenie, że Syriusz zawsze wie najlepiej, czego jej trzeba.
Chcesz zatańczyć? – zapytał po chwili.
Nie wiem... według moich obliczeń teraz kolej na Remusa. Mieliście się mną podzielić w miarę sprawiedliwie.
Z naciskiem na w miarę. A Remus akurat jest zajęty i rozmawia z Peterem. Nie daj się prosić.
Oparła się plecami o jego brzuch i uniósł wysoko głowę. Zaskoczył ją, nachylając się i całując ją w usta.
Przestań – jęknęła, prostując się gwałtownie.
Co? – zdziwił się.
Inni nie muszą jeszcze o tym wiedzieć.
Dziewczyna rozejrzała się energicznie, mając nadzieję, że nikt tego nie widział. Niestety. James wystawiał uniesiony do góry kciuk, a Lily uśmiechała się delikatnie. Ale to nie oni ją najbardziej martwili. Dumbledore'a zobaczył pod ścianą, dyskutującego z Alastorem. Nie wyglądał na zainteresowanego jej osobą. Chyba...
A kiedy chcesz, aby się dowiedzieli? – dopytywał się Syriusz, na szczęście nie wyglądał na rozgniewanego.
Nie wiem, ale to nie my jesteśmy dzisiaj gwiazdami wieczoru.
Dobra, przekonałaś mnie – stwierdził, po czym pociągnął ją na parkiet.
Ginny dostrzegła kątem oka, jak James nakazuje kapeli zagrać jakiś wolniejszy kawałek. Tylko Lily dyskretnie spoglądała na Remusa. On też patrzył w stronę parkietu. Peter mówił coś do niego, ale mężczyzna wydawał się nie słuchać.
Ginny poczuła się z tym wszystkim źle.
Pozwoliła Syriuszowi objąć się w tali i oprzeć czoło na jej włosach.
Pachniesz kwiatami – wyszeptał, a ona przypomniała sobie, jak kiedyś usłyszała to od Harry'ego.
Muszę to zakończyć – pomyślała.
I wtedy nagle, zupełnie niespodziewanie wydarzyło się coś dziwnego. Ktoś wysłuchał jej prośby, jednak nie do końca o to jej chodziło. Przed namiotem huknęło.
W jednej chwili ucichła muzyka, a tańczące pary przystanęły.
Może to tylko burza – powiedział ktoś z zebranych.
Lily chwyciła mocno dłoń Jamesa. Niektórzy wyciągnęli różdżki, czekając w pogotowiu. Ginny przełknęła głośno ślinę. Syriusz bez słowa stanął przed nią, dając jej do zrozumienia, że obroni ją przed wszystkim, co kryje się w ciemnościach.
I wtedy wejście do namiotu się rozchyliło, ukazując sylwetkę młodego mężczyzny.
Ginny wstrzymała oddech, kiedy zobaczyła twarz mężczyzny, który wszedł do weselnego namiotu. Była blada, z granatowymi sińcami pod oczami. Jego jasne włosy były w kompletnym nieładzie. Ubrany był w stanowczo za dużą szatę, a w ręce trzymał opróżnioną do połowy butelkę whisky. Draco Malfoy rozejrzał się po twarzach zebranych i wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
Zdrowie państwa młodych! – wrzasnął, po czym rozbił butelkę kilka cali przed sobą.
Odłamki szkła posypały się aż pod nogi Ginny. W jednej chwili poczuła, że robi jej się niedobrze. Gdyby nie oparła się na ramieniu Syriusza, to prawdopodobnie by się przewróciła.
Bawcie się, bawcie! – krzyczał dalej Malfoy. – Bo za chwilę to wszystko się skończy!
Przepraszam, czy mógłby pan opuścić to miejsce? – zapytał James, robiąc krok na przód. – To prywatna uroczystość.
Draco wybuchł śmiechem, a Ginny poczuła, jak po jej plecach przebiega dreszcz strachu. Jak to możliwe, że mężczyzna żyje i stoi kilka metrów przed nią? Przecież członkowie Zakonu mówili, że jest już martwy. Przez chwilę była na niego wściekła. Gdyby faktycznie zginął, to wtedy nie musiałaby wracać do domu.
To ty! – Usłyszała nagle krzyk Franka Longbottoma.
Tak, JA!!!
Nagle Ginny poczuła na sobie wzrok wszystkich gości. Miała nadzieję, że jest odpowiednio wstrząśnięta i zaskoczona. A może oczekiwali od niej, że rzuci mu się w ramiona i uściska jak brata? Nie.
Czuła, że nogi same ją niosą. Podeszła do mężczyzny i nawet z odległości kilku metrów czuła silny odór alkoholu.
Nie gadaj – mruknął, kiedy ją zobaczył. – Bawisz się z nimi w dom?
Po chwili również Syriusz zrobił dwa kroki do przodu. Mięśnie jego twarzy były napięte. Zacisnął wargi w cienką linię i wyciągnął różdżkę. Gotów był zaatakować w obronie Ginny.
Nie mów, że się z nim pieprzysz... – mruknął Malfoy, śmiejąc się pod nosem.
Zamknij się – syknęła.
A więc jednak...
ZAMKNIJ SIĘ!!!
Nie martw się, Weasley – kontynuował Draco, jakby w ogóle jej nie usłyszał. – To wszystko jest iluzją. Sennym koszmarem. Ci ludzie nie istnieją! To wszystko nie istnieje. Ktoś sobie z nas żartuje, ma uciechę, widząc, jak się miotamy! Może nawet twój Wybraniec gapi się, jak posuwasz jego wujaszka!
Powiedziałam, że masz przestać!
Dziewczyna nie wytrzymała. Doskoczyła do niego w mgnieniu oka. Szybkim ruchem uniosła rękę i wymierzyła mu głośny policzek. Miała wrażenie, że obserwuje jego twarz w spowolnieniu. Najpierw grymas bólu, potem zaskoczenie. Po chwili przyłożył dłoń do piekącego miejsca, w którym przed chwilą spoczęła jej ręka. Powoli zaczynało stawać się czerwone i kontrastujące z jego naturalnie bladą cerą.
Nie rób tego więcej – ostrzegł ją.
To zabrzmiało, jakby ją podburzał, a Ginny była wściekła. Uniosła rękę jeszcze raz, jednak tym razem był szybszy. Chwycił ją z całej siły za nadgarstek. Krzyknęła z bólu, kiedy usłyszała cichy trzask pękającej kości.
Puść ją! – krzyknął ktoś z tłumu.
Wszystko potoczyło się szybko. Malfoy przyciągnął ją do siebie. Ich twarze dzieliło zaledwie parę cali. Patrzył w jej szeroko otwarte z przerażenia oczy.
To tylko iluzja – powiedział prosto w jej usta, a potem ją pocałował.
A wszystko to trwało chwilę. Obca siła oderwała od niej mężczyznę, a ją popchnięto na podłogę. Czarodzieje w eleganckich szatach otoczyli Malfoya. Nie stawiał oporu, gdyż nie posiadał żadnej broni. W całym namiocie dało się słyszeć jego krzyk. A potem stracił przytomność i nastała dziwna, niemal niewygodna cisza.
Ginny dyszała ciężko, masując nadgarstek. Palcami wyczuwała, że kość jest złamana. Miała wrażenie, że wszyscy patrzą na nią jak na dziwaka. Nie miała im tego za złe. Po chwili uklęknęła przed nią Dorcas. W jej oczach czaiło się coś, co na pierwszy rzut oka przypominało troskę i współczucie.
Posklejam ci kości – powiedziała, wyciągając różdżkę. – A oprócz tego wszystko w porządku?
Tak, czuję się świetnie. Wydaje mi się, że to mój najlepszy dzień.
Nie odpowiedziała. Poczuła bezbolesne ukłucie i jej ręka znów była w jednym kawałku.
Zostaw ją! – krzyknął ktoś z tłumu. Był to Fabian.
Przecież nie zostawię jej połamanej.
Jednak mężczyznę mało to obchodziło. Podszedł do Ginny i chwycił ją brutalnie za ramiona, po czym ustawił do pionu. Końcówka jego różdżki wbijała jej się boleśnie w krtań.
Koniec zabawy – burknął.
Fabian, daj jej spokój – rzekł jego brat, Gideon. – Co ona za to może?
Słyszałeś, jak ją nazwał? Weasley. To przypadek? Jeśli nie powie po dobroci, to i tak wszystko z niej wyciągnę.
Chcesz ją torturować?!
Jeśli będzie trzeba.
Nie waż się jej tknąć – odezwał się niespodziewanie Syriusz, a jego różdżka dotknęła Fabiana między żebrami. Ginny spojrzała w jego czarne oczy, jednak była zbyt zmęczona, aby dojrzeć w nich cokolwiek. Miała ochotę położyć się i przespać całe to zamieszanie.
Chcesz się pojedynkować, Black? – zapytał z ironią Fabian. – Sam widziałeś, co się działo przed chwilą. Ładne z nich rodzeństwo, naprawdę. Ja nie pocałowałbym siostry nawet w stanie kompletnego upojenia.
Nie siedzisz w jego głowie. A jeśli chcesz, możemy się zmierzyć.
Przestańcie! – wrzasnął James, cały czas trzymając rękę Lily. – Zachowujecie się jak idioci. Nie będziecie się teraz pojedynkować. Fabian, ty też zostaw ją w spokoju. Nie widzisz, jaka jest przerażona?
Mężczyzna posłuchał niechętnie. Pchnął dziewczynę delikatnie i gdyby nie Syriusz, to pewnie by upadła.
James ma rację – odezwał się w końcu Dumbledore, który do tej pory stał z boku. – To nie jest czas i miejsce na tego typu kłótnie. Zabierzemy chłopaka do kwatery głównej, a jak wytrzeźwieje, to z nim porozmawiam.
To śmierciożerca – ostrzegł go Frank. – Ma Mroczny Znak.
I co, chcesz go przez to zabić?
Nie. Może powinniśmy zesłać go do Azkabanu.
Ale wtedy nie będę miał szansy spotkać się z nim w cztery oczy. Alastor zrozumie moje poczynania i na pewno je poprze.
Moody kiwnął tylko głową, nadal trzymając różdżkę w pogotowiu.
A co do dziewczyny – kontynuował Dumbledore. – Syriuszu, Remusie, to od was zależy, czy chcecie, aby została u was. Jeśli nie, to również spędzi noc w kwaterze.
Może zostać – odpowiedział mu Syriusz. – Na razie...
Rozumiem, że ja nie mam nic do gadania? – wtrącił się Fabian.
Oczywiście, że masz – stwierdził Dumbledore. – Ale to nie do ciebie należy podejmowanie ostatecznych decyzji.
Fabian zacisnął dłonie w pięści. Z trudem powstrzymał się przed powiedzeniem czegoś jeszcze.
* * *
Ten rozdział jest hitem. Niczego bardziej zaskakującego na waszym miejscu bym się nie spodziewała. Chociaż...?
Znacie Zagubionych? Ja postanowiłam obejrzeć przez wakacje wszystkie sześć dłuuugich sezonów. Jestem przy piątym, o podróżach w czasie, czyli odpowiednim temacie. Ale po co to piszę... otóż, oglądam, oglądam, oglądam i zupełnie nieświadomie zrobiłam z Ginny Kate Austen. Strasznie chciało mi się śmiać, kiedy się zorientowałam. A najlepsze jest to, że nigdy nie przepadałam za Kate. Ale dobra, mniejsza o to.
Mam jeszcze jedną informację: w środę wyjeżdżam i wracam w niedzielę. Oznacza to, że rozdział pojawi się za dwa tygodnie.
PS: Lubię ten szablon, bo jest taki inny.

20 komentarzy:

  1. Elfabo, nie lubię cię. Nie zdążyłam skomentować poprzedniego rozdziału, a ty już dodajesz ten. No nic, skomentuję oba w komentarzu zamieszczonym poniżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten rozdział zaskoczył mnie jeszcze bardziej niż kolejny. Syriusz i Ginny w łazienkowej scenie. Nie wiem, jakoś nie bardzo pasuje mi to do "mojego" Syriusza, ale domyślam się, że wiele osób nie zdziwiłoby się, gdyby zrobił coś takiego. Zasadniczo to szkoda mi Remusa, zwłaszcza, że widział ich pocałunek na weselu.
      Prawie płakałam, czytając o weselu. Lily łapiąca Jamesa za rękę w sytuacji zagrożenia. Lily i James tańczący i śmiejący się tak głośno, że nawet muzyka nie mogła ich zagłuszyć. Ale Lily, James i cała reszta to trupy, iluzja. To straszne i smutne, tak smutne, że teraz mam łzy w oczach. Jesteśmy już po połowie opowiadania i mam ogromną nadzieję, że Ginny ich uratuje. Nie wiem jak, nie wiem kiedy, nie wiem, co z tego wyniknie, ale błagam, niech ich uratuje. Tylko... Jeśli ona będzie z Syriuszem, to co z Harrym?
      Ach, i dalej... Draco. Jak zwykle bez skrupułów. Coś dzisiaj wszyscy całują Ginny, nie? :D Chociaż ja na jej miejscu uderzyłabym nie Dracona, a Petera. A co do Malfoya - kurczę, zastanawia mnie, co będzie dalej. Teraz wszyscy wiedzą, że Ginny nazywa się Weasley, a on jest śmierciożercą. Więc co, Ginny powie prawdę? Ktoś jej uwierzy? Wymyśli kolejną bajeczkę?
      Czekam na odpowiedź, ofc. Pozdrawiam! Ach, i przepraszam za opóźnienia w komentowaniu, ale w tygodniu nie mam dostępu do komputera.

      Usuń
  2. A miałam nadzieję że będę pierwsza i czuje się zawiedziona. Taki rozdział i Anges mnie wyprzedziła:( Czuje się rozczarowana. A rozdział naprawdę hitowy. Tyle się dzieje że po prostu nie wiem co powiedzieć.
    Kocham Cię i wiesz za co! Ginny i Syriusz. Właśnie tak to sobie wyobrażała, chociaż zawiodłam się na Syriuszu. Przez chwilę miałam wrażenie, że chodzi mu tylko o seks. I to pojawienie się Dracona wszystko popsuło. I też wiele tłumaczy dlaczego ją pocałował. I przy okazji narobił mnóstwo kłopotow. Strasznie mi jej szkoda bo nie wiem jak teraz wyratuje się z tej opresji. Dobrze że Syriusz i Remus zgodzili się żeby u nich została. Gdyby wpadła w ręce Fabiana nie byłoby to dla niej zbyt dobre. I jak im to wszystko wyjaśni? Normalnie zabije cię że każesz czekać całe dwa tygodnie. No to po prostu niesprawiedliwe wręcz.
    Co do szablonu to również mi się podoba. Nie przywykłam do takich ale ma w sobie coś innego. Jakąś taką pewnego rodzaju magię. Mam wrażenie że Oryginalność to Twoja etykietka. Naprawdę jesteś wspaniała.

    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jet na prawdę świetny. Podziwiam Twoja wyobraźnię. Pomysł na połączenie Syriusza i Ginny prześwietny! Jest to mój ulubiony motyw na tym blogu. Cieszę się też, że Draco wreszcie się pojawił. Szkoda tylko, że jak zawsze musiał skomplikować sytuację. Mimo, że Twoja historia jest wspaniała i mogłabym czytać ją bez końca nie mogę się doczekać epilogu i rozwiązania całej tej zagadki związanej z przeniesieniem w czasie.
    Życzę weny i serdecznie pozdrawiam,
    Pożoga

    PS Szablon rzeczywiście jest wyjątkowy i do tego bardzo ładny, chociaż szkoda, że nie ma na nim zdjęć Toma Feltona, którego urodę wielbię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, Elfabo. Masz rację. Ten rozdział jest hitem. Nawet jakbym myślała nad tym cały dzień, prawdopodobnie nie wymyśliłabym czegoś tak zaskakującego nawet w połowie.

    Cóż... Zachowanie Dracona było dziwne - obleśne dziwne. Poza tym kawałek o Lily i Jamesie, tych wszystkich ludziach, którzy w czasach Ginny już dawno byli martwi - brr, aż mnie ciarki przechodzą. Tak okropnie mi ich szkoda, bo wiadomo... Pomimo uwielbienia dla Freda, George'a i kilku innych osób, jakoś bliższe mi są te starsze - Lupin, Syriusz itd.
    Jeśli chodzi o Glizdogona - cholera, zabiłabym, jakbym zobaczyła. Nie wytrzymałabym. Z tej strony podziwiam Ginny - ode mnie pewnie by dostał w zęby, jesli nie gorzej: w końcu ten cholerny patafian zdradził Lily i Jamesa!

    W sumie to jedno mi się średnio podobało, choć mimo wszystko nadało takiego smaczku rozdziałowi - scena w łazience. Jakoś tak... Kurczę, uwielbiam i Ginny, i Syriusza, ale po prostu... ja bym nie mogła żyć ze świadomością, że kogoś zdradziłam - tak mi się wydaje :D Mam po prostu awersję do zdrad. Oczywiście można by tu się nad tym zastanowić, ponieważ w końcu tylko ty wiesz, co się stanie z rudowłosą i czy wróci do swoich czasów. Coś tu miałam jeszcze dodać, ale... Kurczę mać, tak to jest, jak się chce napisać wszystko naraz; później połowy z tego się nie pamięta ;x

    Cóż, ode mnie jeszcze tyle: rany, jaka Ty jesteś genialna! Nie dość, że piszesz wspaniale, to jeszcze co rusz nowy szablon. A ten jest równie świetny, co pozostałe - masz rację, taki inny.

    Życzę Ci więc miłego wyjazdu i ciepłego września, pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Komentuje tu pierwszy raz,choć prawie od początku czytam. Nie będę się rozwodzić nad poprzednimi rozdziałami,bo jest pozbawione sensu,a ja nie chce ci pisać tu jakiegoś wypracowania.
    Skupmy się na rozdziale siedemnastym. Pocałunek z szesnastki mnie zaskoczył i zniesmaczył. Nigdy jakoś nie przepadałam za Syriuszem,dlatego irytuje mnie jego postać w każdym opowiadaniu,oprócz oczywiście książek o Harrym. Ta scena w łazience także mnie zaskoczyła,ale jeszcze bardziej zniesmaczyła. Nie wiem właściwie dlaczego,ale zawsze uwielbiałam Harrego i czuje tak jakby Ginny go zdradziła. Z przyczyn osobistych zdrada jest dla mnie czymś ciężkim i niewybaczalnym,dlatego ja nie mogłabym później spojrzeć w zielone tęczówki Harrego i zapomnieć co zrobiłam z jego ojcem chrzestnym.
    Kolejna sprawa,która od dłuższego czasu mnie nurtuje to taka,że nie lubię twojej Ginny. Nie wiem,ale po prostu jej nie trawie. Jak książkową bardzo lubię, tak do tej pałam niechęcią. Ale powiedzmy coś o bohaterach,których lubię. A więc uwielbiam Remusa ( bo to on jest moim ulubionym huncwotem ),Draco,Asotrię i Fabiana oraz Lily i Jamesa.
    Tekst Draco mnie rozśmieszył i był dla mnie strzałem w dziesiątkę. W jakimś stopniu przybliżył pogląd Ginny na to co ona właściwie wyprawia. Mam czasami wrażenie,że ona właściwie nie myśli co robi,a potem się nad sobą użala.
    Cóż jesteśmy już bliżej niż dalej. Jestem strasznie ciekawa finału tej opowieści i rozwikłania zagadki z tą ich podróżą.
    Oczywiście uwielbiam tą historię,bo wychodzi z twojego mistrzowskiego pióra,jest oryginalna i świetnie napisana. Dwa tygodnie z pewnością zlecą mi szybko przez wir nazywany powszechnie szkołą. Więc zanim się obrócę i już będę czytała osiemnastkę.
    Tymczasem życzę ci udanego wyjazdu i dobrze wykorzystanych ostatnich dni wakacji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!
    Na początek: WOW. Serio wielkie WOW, bo rzeczywiście nigdy bym się tego nie spodziewała. Skąd wgl Draco wiedział, gdzie jest Ginny? Skąd przyszło mu to do głowy? Nie mam najmniejszego pojęcia. Ale wszystko zepsuł. Pocałował Ginny i teraz nikt nie uwierzy jej, że Malfoy jest jej bratem. Poza tym, zwracał się do niej po prawdziwym nazwisku... Masakra, Draco naprawdę namieszał i mam mu to za złe ; ) Ogółem to z początku wydawało mi się, że to wesele zakończy się tak jak wesele Billa i Fleur i że deportują się na nim śmierciożercy, ale to dobrze, że tak się nie zakończyło, jednak nie dlatego, że nie lubię, gdy komplikują się sprawy, ale dlatego, że powtórzyłabyś wówczas kanon, a zawsze lepiej, gdy można pochwalić się swoimi własnymi, oryginalnymi pomysłami. Jestem ciekawa, co będzie dalej z Ginny i Draconem.
    Ogółem Syriusz i Ginny to kolejna niespodzianka tego rozdziału! Cóż, też w życiu nie spodziewałabym się, że tak szybko napiszesz taką scenę z ich udziałem. Osobiście nie przepadam za Syriuszem, al. wydaje mi się, że w tym opowiadaniu chłopak naprawdę pasuje do naszej głównej bohaterki. Aż nie mogę się doczekać, żeby poznać ich dalsze losy. No i jestem też ciekawa, co na to wszystko Remus. Ogółem to, szczerze mówiąc, myślałam, że połączysz właśnie jego z Ginny, ale może na końcu... Kto wie? Wgl to mogę już teraz coś powiedzieć? Mi osobiście cały czas wydaje się, że Ginny zrobi coś z Peterem. Albo powie wszystkim prawdę o nim, albo może mu coś zrobi... Sama nie wiem. Albo może to z niej zrobią Strażnika Tajemnicy? W każdym razie mam wrażenie, że zrobisz tak, że przyszłość będzie zupełnie inna od tego, co przedstawiła nam Rowling. I że naprawdopodobniej Ginny i Draco zostaną w tamtych czasach, w których są ; )
    Ogółem to strasznie podobało mi się to porównanie, że wszyscy są już martwi. To straszne rozmawiać i tańczyć z ludźmi, o których tak dużo wiesz, a najważniejszą informacją, którą posiadasz, jest fakt, że oni wkrótce umrą. Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym znalazła się na miejscu Ginny... Próbowała ich ratować czy nie?
    Hah, a Ginny jak prawdziwa kobieta! Okupować łazienkę trzeba! No ale mężczyźni tak marudzą, marudzą, że my tyle w łazience siedzimy a często sami nie są lepsi, jak się na coś szczególnego szykują i im strasznie zależy, żeby dobrze wyglądać. Ogółem kiedyś czytałam artykuł, że tak naprawdę mężczyźni wydają więcej na kosmetyki niż kobiety ; )
    Całuję i czekam na nowy rozdział,
    Leszczyna
    PS Przepraszam, że ten komentarz jest trochę chaotyczny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dwa tygodnie ? Jak mam wytrzymać talk długo bez rozdziału?! ;)
    Genialny rozdział. Początek wprawił mnie w osłupienie, bo Ginny i Syriusz, ale na prawdę dobrze to wszystko wyszło.
    Bardzo podoba mi się też, cały kontekst z tym, że wszyscy są już martwi, nadaje to takiego czegoś w rodzaju realizmu, bo dziwnie by to było, gdyby spotykała ich wszystkich i nawet nie myślała by o tym, że na prawdę nie żyją.
    A co do Draco, skąd on się tam wziął? Wparował i narobił zamieszania. Już nie mogę się doczekać, żeby się dowiedzieć jak to wszystko się później rozwinie. Przynajmniej Ginny nadal może mieszkać u Syriusza i Remusa (ale bym się zdziwiła, gdyby się nie zgodzili ;))
    Przepraszam wiem, że cały komentarz jest chaotyczny, ale no jakoś nie mogę niczego lepiej ująć.
    Czekam na następny i pozdrawiam, Blue

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, Zagubieni. Uwielbiałem ten serial.
    Ojej. Ginny i Syriusz uprawiali seks. O matko. Żeby tylko nie było małych Syriuszków. To by było dobre ;p.
    Draco zrobił wielkie wejście. I oczywiście musiał wszystko skomplikować. A było tak pięknie.
    Ciekawe w ogóle skąd wiedział, że to tam akurat jest wesele? W liście wyznał miłość do Astorii, a całuje Ginny. W sumie Ognista mogła mu pomieszać nieco w głowie.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten rozdział jest wspaniały. Wydarzyło się w niem naprawdę wiele i muszę przyznać, że wszystko złączyło się w jedno i ma sens.
    Skąd Draco wiedział, że Ginny przespała się z Syriuszem? Przecież tylko publicznie ją pocałował. No normalnie ten chłopak jest wszędzie, skoro wie takie rzeczy.
    Ciekawe jak to teraz będzie. Syriusz i Remus wstawili się za Ginny, ale Fabian to już inna bajka. Ciekawe dlaczego jest on taki uporczywy.
    Szkoda, że wesele zostało popsute przez tego głupka. Nie mógł się pojawić w bardziej odpowiednim momencie?

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wczoraj wpadło mi w ręce (a raczej "w myszkę", chociaż brzmi to zdecydowanie beznadziejnie) to opowiadanie i właśnie w tej chwili mam je całe za sobą. Nie mogę się doczekać kolejnej części, chcę już wiedzieć, co się wydarzy w kolejnym i co spotka Ginny i Draco na końcu opowieści. Z drugiej strony myślę, że był to chyba najsłabszy rozdział, jaki do tej pory się tu pojawił. Seks Syriusza z Ginny, a potem jej pocałunek z Draco - rzeczywiście, nikt się tego nie spodziewał, ale nie bez przyczyny. Nie tylko żaden z czytelników by na takie coś nie wpadł, ale nikt chyba tego nie chciał! Najciekawsze pozostaje dla mnie to, w jaki sposób ta dwójka da sobie radę z wyrzutami sumienia, jeżeli kiedykolwiek wrócą do swoich czasów, o.

    OdpowiedzUsuń
  11. NIE NIE i jeszcze raz nie. Ten rozdział sprawił (znowu), że zaniemówiłam. Ginny i Syriusz? No, no. Śmiało. Szkoda mi Remusa, ale Ginny faktycznie bardziej pasuje do łapy niż Lunatyka.
    Pocałunek Ginny i Dracona to coś... Nie bardzo wiem, jak to interpretować. Dlaczego? Znaczy od początku sądziłam, że akcja pójdzie w tym kierunku, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że chyba z tego zrezygnowałaś (wprowadzenie Syriusza i Remusa).
    Ślub Lily i Jamesa był piękny. Szkoda, że zmienił się w nędzną farsę.

    I boski szablon. Jedyne co mi się w nim nie podoba to suwak - nienawidzę ich, brr.

    A Zagubionych oglądałam wieki temu, gdy lecieli na telewizyjnej Jedynce. Nie doglądałam do końca, a tylko się zaspojlerowałam w filmie 40 lat minęło.

    OdpowiedzUsuń
  12. Obiecałam na Stypę.
    Przepraszam że czekałaś tyle czasu.
    Mam nadzieję że się będzie podobać:
    http://www.youtube.com/watch?v=EQOyEpK9sug&feature=youtu.be

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzi mi się fajna historia, więc zaczynam czytać :D Jak skończę to się wypowiem, bo na razie podoba mi się opis :D Bardzo oryginalnie się zapowiada.

    OdpowiedzUsuń
  14. Faktycznie mnie zatkało i trudno mi sklecić rozsądny komentarz. Rozdział był niesamowity, czytałam go z zapartym tchem.

    Nie mogę zaakceptować, że Ginny współżyła z Syriuszem. To chyba już za daleko zabrnęło. Nie zrozum mnie źle, ich romans jest pełen chemii, ale taki jakby nie na miejscu. Jeżeli dziewczyna wróci do domu, trudno mi sobie wyobrazić, że spokojnie rzuca się Harry'emu w ramiona. Zresztą już tutaj widać, którego mężczyznę woli. Jestem pełna ciekawości i niepokoju, jak dalej rozegrasz relacje Ginny z innymi.

    Szkoda mi także Remusa. Gdybym to ja miała wybór, wybrałabym właśnie jego, no ale to zależy od charakteru dziewczyny, a Ginny jest osobą dość żywiołową.

    Nie dziwię się jej reakcji na widok Petera. Pokusa zmienienia przyszłości staje się coraz większa...

    Pojawienie się Draco i to w takim stanie było szokiem. Nie spodziewałam się po nim takiego upicia, ale z drugiej strony rozumiem, że sytuacja, w której się znalazł, jest trudna do przyjęcia. Dlaczego pocałował Ginny? Nie podobało mi się to. We wcześniejszych rozdziałach wyraźnie było pokazane, jak kocha Astorię, a teraz całuje dziewczynę, której nawet do końca nie lubi. Mam wrażenie, że cofnięcie się w czasie zaburzyło też sprawy sercowe bohaterów.

    Jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej. Chyba już czas na wyjaśnienia ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział przeczytany już dawno, reszta rozdziałów, których nie skomentowałam, też nadrobiona. Także właściwie pozostało tylko skomentować. Powiem ci tak: Wielkie, wielgachne wow! Nigdy nie spodziewałam się, że postanowisz połączyć Ginny i Syriusza. Jest to na pewno coś nowego, bo nigdy nie spotkałam się z takim parringiem. Nie wiem dlaczego, ale nie mogę wyobrazić sobie Syriusza inaczej niż jako wujka Harry'ego. Wiem, że to są czasy, kiedy Ginny była w jego wieku, ale... przykro mi, że tak to odbieram. Z przykrością stwierdzam, że nienawidzę Ginny. hahahahaha. Ale nie bój się. To nie twoja wina; i tak jej nigdy nie lubiłam, ale ta twoja zachowuje się jak trzyletnie dziecko. Najpierw robi, potem myśli i głównie się nad sobą użala. Masakra jakaś, ale resztę postaci kocham!
    Nareszcie Draco niczym wejście smoka wparował i przerwał tę sielankę. Nie zrozum mnie źle, ale ja dokładnie tak samo myślę. Czy naprawdę Ginny myślała, że może zostać w tych czasach i być z Syriuszem? Przecież, no kurde no, zdradziła swojego męża z jego wujkiem. To trochę chore. W każdym razie jej nie rozumiem i chyba nawet nie chcę. xd
    KOOOCHAM DRACO! Proszę, niech będzie go więcej!
    Pozdrawiam, Wellesie

    ksiezycowa-przeszlosc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku chciałam wyrazić swoją furię w długiej wiadomości jak to nienawidzę tej s*ki Ginny (również nie bierz tego do siebie droga autorko po prostu jej nie lubię) ale jak widzę ktoś mnie wyręczył. Dzięki Wellesie :)


      PS.
      1. Szkoda, że Draco już opuścił dom małej Astorii mam nadzieję że jeszcze jakieś wspomnienia nam dodasz.
      2,Też kocham Malfoya!!

      Usuń
  16. OMG, pojawił się Draco na weselu i to jeszcze w stanie kompletnego upojenia. Namieszał strasznie i postawił Ginny w niedogodniej sytuacji. Ach, tak, zdecydowanie ta sytuacja mnie zaskoczyła i nie sądziłam, że ich pierwsze spotkanie po rozłące tak przebiegnie. Jestem już niezmiernie ciekawa ciągu dalszego.
    Szablon także mi się podoba, jest dość ciekawy, niezwykły i, jak sama to określiłaś, inny. Ślicznie ;)
    Mogłabyś mi podać tytuł piosenki Andrzeja Piasecznego, skąd pochodzi cytat? Te słowa bardzo mnie ujęły.
    Dość krótko pod tym rozdziałem rozpisałam, ale nadrabiam zaległości i trochę mi spieszno;)

    Pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Dlaczego usunęłaś Serce Wybrańca? ;c

    OdpowiedzUsuń
  18. 25 years old Software Engineer III Teador Babonau, hailing from Sault Ste. Marie enjoys watching movies like My Father the Hero and Baseball. Took a trip to Palmeral of Elche and drives a Xterra. dodatkowe zasoby

    OdpowiedzUsuń

SPAM to zuo. Kiedy go zostawiasz, to cała jego czarna energia przeleje się w moje serce i nie będę nad sobą panować, kiedy przybędę na Twój blog i napiszę coś niemiłego.

Zwiastun wykonała rosmaneczka.