piątek, 3 maja 2013

02: Zamieszanie w Ministerstwie

tak dawny a tkwi gdzieś we mnie
dławi oddech przenika moje wnętrze
ból jest dzisiaj mym kochankiem
(Kasia Kowalska)

Mlecznobiała mgła zaczęła opadać. Nie miała żadnego zapachu, choć jej opary w niewytłumaczalny sposób drażniły nozdrza i gardło. Malfoy nie wiedział, co się dzieje, z trudem łapał oddech. Dopiero po kilku chwilach zdał sobie sprawę, że zaciska w dłoni szczupłe palce dziewczyny.
Zamrugał gwałtownie i z ulgą stwierdził, że nadal znajduje się w Ministerstwie Magii. Spojrzał na Ginny, która lewą dłonią ocierała oczy. Nie myśląc zbyt wiele, puścił jej rękę i cofnął się o dwa kroki. Usłyszał ciche chrupnięcie i zrozumiał, że nadepnął na resztki potłuczonego szkła.
- Na Merlina, Weasley, zwariowałaś?! - krzyknął zdenerwowany w momencie, w którym ona otworzyła oczy.
- Tata zawsze mówił, że nie mam wierzyć i ufać nikomu i niczemu, jeśli nie wiem, gdzie jest jego mózg – odpowiedziała, otrzepując pył z szaty.
- Ok, zapamiętam, że nie mam ci ufać – odpowiedział, schylając się po swoje papiery.
Ginny nie była już zainteresowana pomaganiem mu. Podeszła do małego stolika i chwyciła dokument, który wypisywała, zanim jej przerwano. Przez chwilę miała wrażenie, że krzesło, na którym siedziała, wyglądało trochę inaczej i było obite granatowym, a nie pomarańczowym pluszem. Zlekceważyła to. Odwróciła się na pięcie i weszła do odpowiedniego gabinetu.
Pomieszczenie było niewielkie, ściany wyłożono ciemną boazerią. W środku było jedno, fikcyjne okno z widokiem na nieistniejący park. Oprócz tego w pokoju znajdowało się drewniane biurko, wyglądające na antyk, zawalone stosami pożółkłych papierów i gazet oraz regał z książkami i ogromne zdjęcie narodowej angielskiej drużyny quidditcha. Ginny zdziwiło, że nie byli to aktualni zawodnicy
Przy biurku siedział starszy mężczyzna o lichych, szpakowatych włosach i dziwnym, lekko zakręconym wąsie. Ubrany był w ciemnofioletową szatę w motyw rombów. Kobieta zmarszczyła brwi, dawno nie widziała takiego braku stylu.
- Dzień dobry – powiedziała nadal lekko nerwowym tonem.
Chciała, aby ten paskudny dzień dobiegł końca. Serce nadal biło szybciej niż powinno. Poczuła, że brakuje jej Harry'ego. Kto jak kto, ale jej chłopak zawsze potrafił pocieszyć ją w takich chwilach. Przy nim czuła się nad wyraz bezpiecznie.
Mężczyzna siedzący przy biurku podniósł głowę. Zdjął z nosa okulary i przyjrzał się jej dokładnie. Przez moment na jego twarzy malował się cień niesmaku. Ginny pomyślała, że w trakcie zdarzenia na korytarzu musiała się nieźle rozczochrać. Nerwowo przeczesała włosy palcami dłoni.
- Słucham...? - zaczął niezbyt zainteresowany jej obecnością pracownik ministerstwa.
- Nazywam się Ginevra Weasley i byłam umówiona – zaczęła, starając się, aby jej głos zabrzmiał pewnie. - Chodzi o zmianę lokalnej drużyny
Mężczyzna uśmiechnął się cierpko, po czym wziął od niej dokumenty. Przejrzał je pobieżnie.
- Żartuje pani? - zapytał lekko podniesionym głosem.
- Nie... dlaczego miałabym żartować? Tam jest podpis kapitanów obydwu drużyn. To tylko kwestia formalna.
- Formalna? Pierwsze słyszę o takiej drużynie jak Walijskie Sokoły...
- Jest dość nowa – wtrąciła się w jego wypowiedź, jednak mężczyzna uciszył ją stanowczym gestem dłoni.
- A kim jest pani Gwenog Jones? Nie wydaje mi się, aby Harpie z Holyhead zmieniły kapitana w takich czasach...
- Pan sobie ze mnie żartuje? - wydusiła z siebie. W jednej chwili poczuła, że robi jej się strasznie duszno. - Gwenog jest kapitanem od tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego szóstego roku!
- Którego? Czy pani jest chora na głowę?! Proszę stąd wyjść, bo zawołam ochronę. Pani żarty są nie na miejscu, może nikt pani nie powiedział, ale w trakcie wojny wszystkie lokalne drużyny quidditcha zastały zawieszone.
- Jakiej znowu wojny?
Na twarzy mężczyzny napięły się wszystkie mięśnie. W nerwowym geście rzucił w nią porannym wydaniem Proroka Codziennego. Już na pierwszej stronie znajdowało się zdjęcie Mrocznego Znaku i nagłówek: KOLEJNY ATAK ŚMIERCIOŻERCÓW; Ministerstwo bezradne. Ginny z przerażeniem spojrzała na datę wydania gazety: 31.10.1979.
- Niemożliwe... - jęknęła, zrywając się z krzesła. Nawet nie zauważyła, że cały czas trzymała w ręce gazetę. W dwóch susach dopadła drzwi.
* * *
Draco nerwowo zbierał swoje dokumenty. Był zły na Weasley, gdyby nie rozbiła tej cholernej kuli, to zaoszczędziłaby mu wielu kłopotów. I jeszcze na dodatek zostawiła go z tym samego. Teraz będzie musiał zgłosić ten fakt w dziale kontroli, na co zejdzie mu prawie godzina, a przecież obiecał Astorii, że wróci wcześniej. Przeklął pod nosem.
Kiedy pozbierał już wszystkie papiery, podniósł się na nogi. Miał serdecznie dosyć tego dnia, który notabene zaczął się niezwykle przyjemnie.
Już miał odejść, kiedy nagle, zupełnie niespodziewanie poczuł ból lewego przedramienia. Syknął głośno, trzeci raz wypuszczając z rąk zapisane pergaminy. Mechanicznie podwinął rękaw szaty, a z jego piersi wyrwał się nerwowy krzyk.
Na skórze malował się wyraźny Mroczny Znak. Wąż, wychodzący z ust przerażającej czaszki, wił się niespokojnie wokół jego ręki.
Malfoy stał jak wryty, strach zupełnie go sparaliżował. Przecież to było niemożliwe, nierealne, niewytłumaczalne w żaden logiczny sposób. Poczuł jakąś dziwną bezradność. Musiał komuś o tym powiedzieć, tylko kompletnie nie miał pojęcia komu. Jedyną osobą, która w tym momencie przychodziła do głowy, był Harry Potter.
Już miał rzucić to wszystko i jak najszybciej wybiec z ministerstwa, kiedy nagle drzwi do jednego z gabinetów się otworzyły i stanęła w nich oszołomiona Ginny Weasley. Zatrzasnęła je w tempie ekspresowym i w dwóch susach znalazła się przy Draco, podtykając mu pod nos Proroka Codziennego.
- To twoja wina! - krzyknęła.
Malfoy z trudem odczytał tekst nad fotografią Mrocznego Znaku, gdyż jej dłonie drżały jak osiki na wietrze. Serce zabiło mu szybciej.
- Czytałem dzisiejszą gazetę – stwierdził, mając nadzieję, że nie jest to żadne wydanie specjalne.
- Spójrz na datę, idioto!
Mechanicznie wykonał jej polecenie, a potem żałował, że nie przygotował się bardziej na taki szok.
- Czemu pokazujesz mi archiwalne wydanie? - zapytał, bo nic innego nie przychodziło mu do głowy, a prawda wydawała się zbyt bolesna, aby miała mu przejść przez gardło.
- Archiwalne? Kpisz sobie ze mnie? To jest koniec, tragedia, masakra – nakręcała się jak katarynka i dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że mężczyzna cały czas trzyma się kurczowo lewego przedramienia. Rękaw miał podwinięty i nie był w stanie ukryć przed nią Mrocznego Znaku.
- Pokaż to – rozkazała. - Powiedziałam, pokaż to.
Szarpali się przez chwilę aż w końcu mężczyzna dał za wygraną. Czuł dotyk jej zimnych, drżących dłoni. Ten chłód dawał ukojenie rozpalonej skórze. Obserwował dokładnie, jak mięśnie jej twarzy napinają się w wyrazie przerażenia.
- Chyba nie chcesz powiedzieć... - zaczęła nerwowo.
- Nie chcę... - zapewnił ją cierpko.
Puściła jego rękę z nieukrywanym obrzydzeniem, po czym wyjęła z kieszeni szaty różdżkę. Wymierzyła jej czubkiem w stronę roztrzaskanych resztek szklanej kuli, w której znajdował się przerażający klaun.
- Reparo – szepnęła napiętym z emocji głosem.
Nic. Nie wydarzyło się nic, co zwiastowałoby jakąkolwiek poprawę sytuacji. Spróbowała jeszcze raz i jeszcze, i jeszcze, z każdą chwilą tracąc resztki nadziei. Draco widział, jak jej oczy stają się wilgotne. Bał się, że za chwilę będzie światkiem jej kompletnego rozbicia emocjonalnego.
- Co teraz? - zapytała, odchylając głowę i mrugając gwałtownie.
- Nic, to na pewno jakiś żart, jakaś chora iluzja – stwierdził Malfoy, sam nie wierząc swoim słowom.
Zapadło krótkie milczenie, które przerwało echo kroków. Ginny, po ciężkim tupocie stwierdziła, że zbliżający się dość szybko osobnik musi być mężczyzną.
- Musimy stąd iść – oświadczył pewnie Draco.
- Zaczekaj, może to ktoś...
Nie dokończyła. Zza zakrętu wyłoniła się sylwetka odziana w ciemnofioletową szatę. Był to wysoki, ciemnoskóry mężczyzna. Draco szybko opuścił lewy rękaw szaty, jednak miał wrażenie, że tamten i tak zobaczył już to, na czym mu zależało.
Ginny przyglądała się dokładnie zbliżającej się sylwetce. Nie mogła pozbyć się wrażenia, że już kiedyś widziała tego faceta.
- Spadamy stąd – stwierdził Malfoy, chwytając ją za łokieć. - Bez żadnego ale – dodał, wyprzedzając jej słowa.
- Proszę zaczekać. - Usłyszeli donośny głos i wtedy Ginny zdała sobie sprawę, z kim ma do czynienia.
- To Kingsley – szepnęła do Draco.
Mężczyzna udawał, że jej jej nie słyszy i, nie zważając na protesty, ciągnął dalej za rękę.
- Proszę państwa, powiedziałem, proszę się zatrzymać – powtórzył młody pracownik ministerstwa. - Bo będę zmuszony użyć siły.
Malfoy wiedział, że facet nie blefuje, dlatego uznał, że bezpieczniej będzie stanąć. Ginny najwyraźniej spodobał się ten pomysł. Energicznie odwróciła się na pięcie i spojrzała prosto w czarne oczy Kingsleya. Kiedy ich wzrok się spotkał, nie była w stanie powstrzymać jęknięcia.
Mężczyzna miał na głowie burzę czarnych włosów, a twarz gładką, nieskalaną żadną zmarszczką czy bruzdą. W tym momencie mógł mieć tyle lat, co ona albo nawet o rok mniej. Przez jej głowę przeszła idiotyczna myśl, że może to jakiś nieślubny syn, którym auror nigdy się nie pochwalił. Pomysł był tak głupi, że dziewczyna mimowolnie się uśmiechnęła.
- Jak się państwo nazywają? - zapytał, siląc się na rzeczowy ton.
- Jestem Draco Ma... Marshall, a to moja siostra Ginevra, a dlaczego pan pyta? - odpowiedział Malfoy, zanim Ginny zdążyła otworzyć usta.
- To pani przed chwilą żartowała z pracownika ministerstwa? - dopytywał Kingsley.
- Nie – oświadczyła krótko kobieta, dziękując w duchu, że Draco nie powiedział, że są małżeństwem.
- To w takim razie była to inna ruda kobieta o takim samym imieniu i w identycznej szacie?
- A czy panu płacą za snucie domysłów? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, ciesząc się, że nie ma do czynienia z tak doskonale jej znaną wersją Kingsleya. Tamten wydawał się być bardziej inteligentny i błyskotliwy. Nie pozwoliłby jej tak z siebie kpić.
- Proszę nas zostawić – rzekł Draco, chcąc się obrócić. - Moja siostra nie zrobiła nic złego.
- A czy pan mógłby podwinąć lewy rękaw szaty?
Malfoy wyprostował się i przełknął głośno ślinę, poczuł, jak po jego plecach przebiega nerwowy dreszcz.
- Nie widzę takiej potrzeby, nie mam nic do ukrycia.
- Jeśli tak, to powinien się pan zgodzić dla własnego dobra.
Ginny dostrzegła wahanie na twarzy Draco. Kingsley również skupiony był na mężczyźnie. Ginny poczuła się rozdarta, z jednej strony nie chciała bronić dawnego wroga, ale z drugiej w tym momencie miała tylko jego. Nerwowo rozejrzała się po korytarzu. Kiedy stwierdziła, że jest pusty, zacisnęła palce prawej dłoni na trzonku różdżki. Najchętniej zamknęłaby oczy.
- Siostra choruje – próbował wytłumaczyć się Draco. - Nie zawsze potrafi nad sobą panować.
Te słowa ją wkurzyły i niemal nie zmieniła zdania w ostatniej chwili.
- Expelliarmus! - krzyknęła.
Snop czerwonych iskier wyleciał z jej różdżki i ugodził Kingsleya w pierś. Mężczyzna był zaskoczony jej szybką reakcją. Jego ciało poszybowało nad sufitem, a potem z impetem uderzyło o podłogę. Przez ułamek sekundy poruszał lewą nogą.
- Nieźle – szepnął Malfoy, po czym chwycił ją za ramię. - Musimy stąd wiać.
- Ale... jeśli coś mu zrobiłam?
- Oddycha, nie widzisz?
Draco miał rację. Pierś mężczyzny poruszała się miarowo w górę i w dół. Nie pozostało jej nic innego, jak spełnić jego wolę i ruszyć biegiem szerokim korytarzem. O dziwo, dziewczyna była w bardzo dobrej kondycji, więc to ona musiała zwolnić, aby zrównać z nim tempo.
W ostatniej chwili udało im się zatrzymać windę, w której znajdowało się dwóch starszych czarodziejów, patrzących na nich znudzonym wzrokiem. Nie zdawali się widzieć nic podejrzanego, prawdopodobnie nie mieli nawet pojęcia o zamieszkach mających miejsce w Departamencie Magicznych Gier i Sportów.
- Muszę znaleźć Harry'ego – szepnęła Ginny.
- Niby jak chcesz tego dokonać? - zapytał Draco, ledwo łapiąc oddech po biegu. Brak treningów quidditcha sprawił, że zupełnie opadł z sił. - Skoro mamy rok tysiąc dziewięćset siedemdziesiąty dziewiąty, to twój chłopak jeszcze się nie urodził!
Jeden ze starszych mężczyzn usłyszał te słowa i poparzył na Malfoya ze zdziwieniem. Drugi popukał się w czoło, dając przyjacielowi do zrozumienia, że nie należy brać na poważnie jego słów.
- To masz lepszy pomysł? - zapytała drżącym głosem Ginny, jakby w ogóle nie zauważyła, że nie są w windzie sami.
- Nie, ale twój pomysł, to żaden pomysł. Najpierw musimy się stąd wydostać.
I jakby na potwierdzenie jego słów rozległ się głośny, nieprzerywany pisk. Kobieta mimowolnie zatkała uszy.
- Co to za dźwięk? - spytała, próbując go zagłuszyć.
- Alarm – odpowiedział jej jeden ze starszych mężczyzn. - Prawdopodobnie nie należy się nim przejmować, ostatnio zdarzają się średnio dwa razy w tygodniu. Zaraz zatrzymają windę i przeszukają każdego z nas.
Nagle poczuli ostre szepnięcie. Ginny nie utrzymała równowagi i wpadła na Malfoya.
- Co teraz? - zapytała, nie była w stanie już ukrywać przerażenia.
- Nie wiem, ale ja na pewno tutaj nie zostanę. Nie zamierzam uczestniczyć w tym gównie.
Mężczyzna bez wahania wyjął różdżkę i jednym, energicznym ruchem pchnął Ginny za swoje plecy, osłaniając ją ramieniem.
- Bombarda! - wrzasnął, zanim którykolwiek z dwójki mężczyzn zdążył zareagować.
Kobieta pisnęła, kiedy odłamki drzwi od windy poleciały w jej kierunku. Mechanicznie zamknęła oczy, a kiedy znów je otworzyła zdała sobie sprawę, że podest zatrzymał się między dwoma piętrami, ale na szczęście dało się wydostać na to wyższe. Ginny rzadko bywała w ministerstwie, ale z zadowoleniem stwierdziła, że znajduje się tam główny hol.
- Co państwo robią? - Usłyszała zdenerwowany głos jednego z mężczyzn, który z trudem łapał oddech, dławiąc się dymem.
- Proszę się nie obawiać – odpowiedział szybko Draco. - Pracuję w ministerstwie. Moja siostra ma klaustrofobię, później się z tego wytłumaczę przed przełożonym.
Nie czekając na niczyją reakcję, wspiął się pierwszy na zimną posadzkę i z niemałym trudem wydostał się z windy, uważając, aby nie uderzyć głową w mur. Dopiero potem podał rękę dziewczynie. Był pewien, że nie odważą się jej tak szybko zaatakować.
- Proszę zostać! - krzyknął ktoś z windy, a snop czerwonych iskier uderzył w podłogę tuż obok stopy Draco.
W ułamku sekundy oboje stanęli na nogach i rozejrzeli się po dużym holu. Zdenerwowani czarodzieje kłębili się wokół Fontanny Magicznego Braterstwa, przedstawiającej czarodzieja z uniesioną różdżką, piękną czarownicę, centaura, goblina i skrzata domowego. Na twarzach pracowników ministerstwa widać było ogólne zdenerwowanie i strach.
- Łapać ich! - wrzasnął ktoś i w jednej chwili zapanowała cisza. - To śmierciożercy!
Tym razem to Ginny pierwsza odzyskała panowanie nad sobą. Chwyciła Malfoya za rękę i zaczęła biec przed siebie, skutecznie odbijając zaklęcia rozbrajające.
- Zablokować kominki!
Kobieta odepchnęła od siebie wysokiego, szczupłego mężczyznę. Osobnik zatoczył się niebezpiecznie i skołowany upadł na posadzkę. Ich spojrzenia spotkały się na kilka sekund i wtedy zrozumiała, że ma do czynienia ze swoim ojcem. Chciała się zatrzymać, pomóc mu jakoś, ale Draco z całej siły pociągnął ja za rękę.
- Gdzie? - wrzasnął, mając nadzieję, że zrozumie jej pytanie.
- Nie wiem... Nokturn?
Nie mieli czasu dłużej się nad tym zastanawiać. W ostatniej chwili wskoczyli do kominka. Musieli mieć jeden cel. Cały czas trzymali się za ręce, nie mogli ryzykować rozdzielenia czy, co gorsze, rozszczepienia.
Obca siłą oderwała ich ciała z podłoża. Poszybowali w górę, a potem coś z impetem zaczęło ich przepychać przez wąską rurę. Ginny poczuła, jak cała zjedzona na śniadanie sałatka podchodzi jej do gardła.
A po chwili wszystko się skończyło. Lodowaty deszcz w kilka sekund zmoczył ich twarze, włosy i ubranie. Był zbawieniem na rozgrzanej po heroicznym biegu skórze. Wokół nich panowała cisza przerywana miarowym uderzaniem kropel o rynny i parapety w ciemnej, opuszczonej uliczce otoczonej rozpadającymi się kamienicami.
Gdzieś w oddali usłyszeli grzmot.
Ginny nie miała już siły. Dopiero teraz pozwoliła, aby emocje zawładnęły jej ciałem. Opadła bezsilnie na kamienne, zniszczone schody i schowała twarz w dłoniach. Pozwoliła, by kurtyna mokrych włosów zasłoniła jej buzię.
Malfoy kompletnie nie wiedział, jak ma się zachować. Najchętniej zająłby miejsce obok niej i zawył, przekrzykując nadciągającą burzę. Wiedział jednak, że nie może sobie na to pozwolić.
- Uspokój się – powiedział. Nic bardziej przekonującego nie przyszło mu do głowy.
- Widziałam tatę – jęknęła. - Przewróciłam go...
- A nie wydaje ci się, że mamy teraz większe zmartwienie?
Kobieta uniosła głowę i załzawionymi oczami spojrzała na twarz towarzysza. Błagała go wzrokiem, aby przedstawił jej jakiś plan wyjścia z tej opłakanej sytuacji.
- Uważam, że najpierw powinniśmy znaleźć tego faceta, który w ministerstwie zgubił tę kulę – stwierdził Malfoy.
Ginny zaśmiała się ironicznie.
- Czy ty się słyszysz? Nawet nie wiem, jak ten facet się nazywa, nie widzieliśmy jego twarzy, nic. Powiedz mi, jak, do jasnej cholery, chcesz go znaleźć?
- Chcesz siedzieć z założonymi rękoma?
- Nie chcę, ale... jestem zmęczona, zimno mi, czuję, że zaczyna mnie to przerastać! - wrzasnęła stanowczo za głośno.
Draco w milczeniu usiadł na schodach obok niej. Patrzył, jak deszcz obmywa jej z twarzy gorzkie łzy. Bez słowa chwycił jej drżący podbródek i zmusił, aby spojrzała mu prosto w oczy. Siedzieli tak przez dłuższą chwilę, licząc w myślach trzy kolejne grzmoty.
- Kiedyś byłaś inna – stwierdził.
- Ty też...
- Ja mam wrażenie, że jeszcze do mnie nie doszło to, co się stało. Wiesz, że moja żona ma dzisiaj urodziny? Umówiłem się z nią na zakupy.
- Po co mi to mówisz?
- Abyś wiedziała, że to wszystko wyrwało mnie z szczęśliwego, poukładanego życia, którego nigdy nie miałem – odpowiedział, cały czas patrząc jej w oczy.
- Przestań mnie obwiniać – jęknęła. - Myślisz, że mi było w życiu źle? Razem z Harry planowaliśmy ślub!
Dopiero, kiedy dała upust swoim emocjom, zrozumiała, że to, co mówi dalekie jest od prawdy. Załkała jeszcze głośniej. Czy to możliwe, że Draco Malfoy tworzył szczęśliwszy związek od niej? Nie, nie była w stanie w to uwierzyć.
- Przestań już ryczeć – upomniał ją, wyjmując z kieszeni pogniecioną chustkę. Dziewczyna przyjęła ją bez słowa i otarła łzy. - Wstawaj. Znajdziemy jakieś miejsce, gdzie nie będzie padać nam na głowę. A poza tym jestem strasznie głodny.
- Jak możesz myśleć o jedzeniu w takim momencie?
- A co, mam umrzeć z głodu?
Ginny nic nie odpowiedziała. Wzruszyła tylko ramionami i wstała ze schodów. Ruszyli przed siebie, nie spodziewając się, że kiedykolwiek dożyją takiej chwili.
* * *
rozpieszczam Was, ale kolejny rozdział dopiero za tydzień w piątek.
I co ja mam teraz napisać? Dziękuję wszystkim za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Wiem, że niektórym nie odpisałam, ale zabrałam się za pisanie kolejnego (czwartego już) rozdziału i potem wyleciało mi z głowy.
Poprzedni szablon zbyt długo się nie utrzymał, bo miałam małe kłopoty z marginesami. Nie mówię, że ten powisi dłużej, bo Ci, co czytali Ginevrę wiedzą, że potrafię zmieniać szablon trzy razy w tygodniu. Nawet teraz nie możesz być pewny, że widzisz ten szablon, o którym piszę :P
---------------------------------------------------------------------------

91 komentarzy:

  1. Tytuł zły dałaś!
    [Eduardzio teraz płacze]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eduardo zje czekoladkę i placuszek i mu przejdzie.

      Usuń
  2. Przyznam szczerze: po końcówce rozdziału pierwszego byłam przekonana, że nie dość, że przeniosą się w czasie, to dodatkowo znajdą się w jakimś ciemnym i zapomniamym lesie pełnym potworów i tak dalej. A tu puf!, i nadal są w ministerstwie. Byłam też bardzo ciekawa w jaki sposób dowiedzą się o przeniesieniu w czasie i tutaj czuję się mile zaskoczona, że padło na Ginny, bo jej rekacja na ten fakt była... fajna, no. XD
    I co ja mogę więcej powiedzieć? Rozdział świetny, choć wydał mi się bardzo krótki. I czekam na następny, do 10 maja. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miał prawie 10 stron... ludzie, ile Wy chcecie czytać? :P
      jakoś nawet nie pomyślałam, aby przenieś ich w inne miejsce niż ministerstwo... to było dla mnie tak oczywiste, że nawet nie myślałam, że mogę tym kogoś zaskoczyć ^^

      pozdrawiam i dziękuję za komentarz ^^

      Usuń
    2. Tak jakoś z 20? Oczywiście żartuję. 10 to wystarczająco dużo, w sumie 20 stron prawdziwej książki, na oko patrząc. Ale nie przejmuj się, ja mam syndrom szybkiego czytania XD

      Usuń
    3. mhm.. no bo wiesz, jakby dawała dłuższe posty, to szybciej bym skończyła :P

      Usuń
    4. dlatego szybciej nie kończ :D

      Usuń
  3. No cóż opis ucieczki z ministerstwa opisany równie dobrze jak ten J.K. Rowling. :P
    Ciekawi mnie co zrobią teraz bo raczej trudno szukać człowieka o którym nic się nie wie. Jak oni mają zamiar żyć i co najważniejsze kiedy wrócą do swoich czasów? Kogo poznają w tych czasach. Szczerze powiedziawszy mam nadzieję, że natkną się na Huncwotów i Dumbledora myślę, że akurat on by im uwierzył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Ci bardzo ^^
      właśnie moja siostra podsunęła mi pomysł, że mogą napisać ogłoszenie: szukamy faceta, który za dwadzieścia lat zgubi kulę z klaunem. :P
      chyba mogę zdradzić, że w następnym rozdziale ich rozdzielę i jeden osobnik trafi do Zakonu, a drugi do śmierciożerców. Taki mały spoiler. Ale chyba nie trudno zgadnąć, kto gdzie :)

      Usuń
    2. Uwielbiam spoilery! Teraz się zastanawiam czemu się rozdzielą i jak szybko znowu się spotkają. Oby jak najszybciej. Co do ogłoszenia to jestem pewna, że zaraz po publikacji zostaną oboje oddelegowani do szpitala na obserwację. :P

      Usuń
    3. a ja mam za długi język więc uwielbiam spoilerować! ale co to za spoiler skoro i tak za dwa tygodnie już wszystko byłoby wiadome :) a czemu się rozdzielą? To takie błahe... że aż mnie boli ^^

      Usuń
    4. No cóż Slytherin i Gryffindor więc pewnie się o coś pokłócą i każde z nich będzie wiedziało lepiej.

      Usuń
    5. nie zupełnie, ale dobrze kombinujesz ^^

      Usuń
    6. No cóż za tydzień się dowiem. Mówiłam ci że uwielbiam ten szablon ale już się nie mogę doczekać aż ustawisz coś nowego.

      Usuń
    7. wiem, wiem, ale jakoś na razie nie otwierałam photoshopa. Na razie sobie piszę :P

      Usuń
    8. I bardzo dobrze ze piszesz. Mam nadzieje ze wrocisz na Stype bo brakuje mi tamtej historii. Moze jak skonczysz to?

      Usuń
    9. może. Na razie dobrze mi idzie. mam dziewięć rozdziałów tej historii, a Stypy faktycznie trochę mi szkoda...

      Usuń
    10. zaczynało się tam robić ciekawie! Jestem zaskoczona to już siedem dni z tym samym szablonem! Szalejesz :P

      Usuń
    11. wiem, właśnie sie zastanawiam jaki wstawić bo mam dwa :P

      Usuń
    12. Boże ten jest nieziemski. Jak ty to robisz?!

      Usuń
    13. dziękuję :) jak już wspomniałam komuś niżej, akurat tutaj nie potrzebowałam zbyt dużo czasu. tworzyłam go na wrocławskim dworcu głównym czekając na pociąg :P a kwiatki i ozdoby po lewej doklejałam jak był już skończony, bo wydawał mi się pusty.

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to zacznę od tego, że życzę dużo zdrowia.
      a rozdział faktycznie miał niecałe 10 stron tylko że był sformatowany, interlinie, akapity, odstępy miedzy wersami. a bez formatu ma całe 6.
      no miał być juto, ale jakoś nie mogłam się powstrzymać.
      ze śmierciożercami Malfoy na pewno będie mieć styczność. z Voldemortem raczej też, ale bardziej się jeszcze nad tym nie zastanawiałam.

      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. ja zawsze w okolicach kwietnia strasznie boli mnie głowa i smarkam. to znaczy nie smarkam, ale leci mi z nosa coś mocno wodnitego. tylko że nigdy nie stwierdzono u mnie alergii, ale podejrzewam, że są to stany alergiczne. Może w Twoim przypadku jest to samo?
      a klauna możesz wyobrażać sobie jak tylko chcesz ^^ w mojej wyobraźni bardziej przypomina tego z McDonalda :)

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. ja też przez całe dzieciństwo alergii nie miałam, a od kilku lat takie rzeczy... eh... na pewno wszystko będzie ok. trzeba być dobrej myśli. mnie ostatnio też strasznie bolał kręgosłup, ale zaczęłam ćwiczyć i jest lepiej.

      A klaun to wolna amerykanka. Może wyglądać tak jak tylko ci się zamarzy :)

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. to tym bardziej możesz zacząć ćwiczyć :) zrzucanie nadbagaży to sama przyjemność. wiem, co mówię ^^ kiedyś ważyłam prawie 10 kg więcej niż obecnie...

      Usuń
    9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    11. 30 kg to sporo. ja na szczęście aż tyle nie musiałam. Przytyłam kilka lat temu w ciągu jednych wakacji, bo mama kupiła nową lodówkę i było do niej dołączonych 40 litrów pepsi. Wypiłam je sama w ciągu dwóch miesięcy ze skutkiem 8 kg więcej. od tamtego czasu nie piję tego świństwa i ogólnie zmieniłam swoje nawyki żywieniowe. zero masła, słodzenia herbaty, brak sosów do potraw. i jakoś się trzymam, ale ostatnio znów schudłam i już nie jest tak fajnie bo wyglądam potwornie, tylko że tym razem z powodów zdrowotnych i nerwów. żal.

      a co do akapitów, to ja używam klawisza TAB, a z tego co widziałam u ciebie, to Ty masz spacje.

      Usuń
    12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  5. Teraz się biję w głowę za to, jaka ja niezorganizowana jestem. Myślałam, że czasy, do których się przenieśli, były czasami drugiej wojny Voldemorta, a to przecież są czasy, w którym Voldemort dał o sobie znać dopiero po raz pierwszy. W sumie to dobry czas, bo niewątpliwie gdyby to były czasy, w którym to Harry ma pokonać czarnoksiężnika, byłoby bez sensu, bo by Dracona i Ginny od razu poznali. Mam nadzieje, że już żadnej gafy nie popełnię.
    Ucieczka bardzo emocjonująca. Dla Ginny musiał to być niezwykły szok zderzyć się ze swoim młodym ojcem, i jeszcze w dodatku nie miała możliwości mu pomóc. Ale Draco miał racje, nie mogli czekać, bo oskarżyli ich o śmierciożerstwo. Szkoda , że Malfoy zbyt późno zwinął lewy rękaw koszuli.
    I teraz, skazani się jedynie na siebie. Cudowny czas bez wojen minął i znów będą musieli zmagać się z wojną.

    Nie wiem, czy wspomniałam, ale podoba mi się strasznie ten pomysł. Jeszcze czegoś takiego nie było. I niewątpliwie ta sytuacja przypomniała mi się z pewnym serialem... tytułu nie pamiętam, ale w wieku 30 lat mężczyzna przeniósł się w czasie i stał się ponownie nastolatkiem^^

    I śliczny szablon... ale o tym już wspomniałam:)

    Czekam już na next;)
    Pozdrawiam serdecznie:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bez przesady, w sumie każdemu mogło się zdarzyć. nie było do końca wytłumaczone co gdzie i jak, więc masz wybaczone ^^
      Ginny jeszcze czeka nie jeden szok, możesz być pewna, kolejny w kolejnym rozdziale :D
      och, taki pomysł na pewno już gdzieś był. na forach potterowskich są opowiadania o podróżach w czasie :)

      Usuń
    2. Jeśli taki pomysł był, to ja nic o tym nie wiem:P Więc można by powiedzieć, że jesteś pierwsza, u której coś takiego czytam:D

      Usuń
    3. w takim razie jestem zaszczycona ^^ może zachęcę Cię do zapoznania Cię z innymi opowiadaniami o takiej tematyce?

      Usuń
    4. Bardzo kuszące;) Ostatnio nie mam czasu na zapoznawanie się z nowymi opowiadaniami, ale jeśli blog o tej tematyce byłby dobry, to nie odmówię... tylko żeby dużo rozdziałów nie miało;)

      Usuń
    5. blog to ja znam tylko jedne o tej tematyce, miałam na myśli opowiadania publikowane na forach ^^
      wiem, że masz egzaminy i może zabrzmię dziwnie, ale ucz się, kochanie ^^ bo ja w Ciebie wierzę.

      Usuń
    6. Aha, ale ja chyba znalazłam u Ciebie jeden w linkach, blog Lietty jest podobny, ma sześć rozdziałów, więc nie jest źle^^

      I dziękuję za te "dziwne" słowa;) Fajnie, że we mnie wierzysz ;)

      Usuń
  6. Trafiłam na Twojego bloga trochę przypadkowo, ale już po przeczytaniu kilku pierwszych zdań wiedziałam, że zyskasz stałą czytelniczkę :)
    Zacznę od tego, że bardzo podoba mi się Twój sposób pisania. Po myślach, wypowiedziach, zachowaniach można poznać charakter bohaterów i wczuć się w ich sytuację. Muszę przyznać, że tak jak nigdy nie lubiłam Ginny, to już po pierwszych dwóch rozdziałach zaczynam się do niej przekonywać. Mam wrażenie, że ją rozumiem i wiem, czemu zachowuje się tak, a nie inaczej. Spodobał mi się fragment, kiedy rozmawia z Harrym i proponuje, żeby zrobili coś we dwójkę, a on sugeruje spotkanie z Ronem i Hermioną. Uświadomiło mi to, że podświadomie właśnie tak sobie wyobrażałam ich związek. Trójka najlepszych przyjaciół i Ginny na doczepkę. Za to Draco opisujesz tak, jak go sobie zawsze wyobrażałam. Z jednej strony silny i pewny siebie, a z drugiej wciąż zmagający się z przeszłością. Wobec żony wydaje się być takim trochę pantoflarzem, co też do niego pasuje.
    Pomysł na opowiadanie jest też bardzo ciekawy i oryginalny. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z niczym podobnym, więc zupełnie nie mam pojęcia, czego się spodziewać. Bloga dodaję do obserwowanych i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały.
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę w takim razie :)
      Ja też za Ginny jakoś specjalnie nie przepadałam. Dobiła mnie jej filmowa kreacja, ale piszę o niej od 6 lat (łącznie było chyba 13 blogów), więc teraz bardziej lubię tę wykreowaną przeze mnie ^^
      to takie proste, prawda? Harry, Ron, Hermiona i gdzieś tam Ginny. Wiadomo, że przyjaźń łącząca złote trio była ogromna, ale w życiu dorosłym trzeba choć trochę odpuścić na rzecz ważniejszych wartości. Mi się wydaje, że Harry jeszcze nie umiał odpuścić.

      Draco pantoflarz? Hmmm... może faktycznie? ALe tylko troszeczkę :)

      również pozdrawiam!

      Usuń
  7. Powiem Ci, że bardzo mi się podobało. :) Nie spodziewałam się, że nadal będą w Ministerstwie - przez chwilę nawet myślałam, że trochę nas nabrałaś i tak naprawdę ta cała podróż w czasie się jeszcze nie wydarzyła. Ale kiedy Ginny poszła na to spotkanie (które nawiasem mówiąc, było stosunkowo zabawne), wszystkie moje wątpliwości się rozwiały.
    Jestem ciekawa, co teraz zrobią. Ginny ma rację, znalezienie tego faceta z Ministerstwa jest wręcz niemożliwe, ale coś czuję, że on sam pojawi się wtedy, kiedy będzie miał na to ochotę. Poza tym, czy to, że kula się potłukła, oznacza, że nie mogą wrócić do swoich czasów? Nie mam na to żadnego pomysłu, ale jestem pewna, że czymś mnie zaskoczysz.
    Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń i przepraszam za tak krótki komentarz, ale kompletnie nie wiem, co jeszcze powinnam napisać.
    Pozdrawiam serdecznie ;*
    [kolysanka-dla-nieznajomej]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Ci bardzo za komentarz :) jak już wyżej wspomniałam, nawet nie pomyślałam, aby nie byli w Ministerstwie po tym przeniesieniu. Dla mnie to miejsce było takie najbardziej logiczne ^^
      Tak, spotkanie było zabawne, ale chyba Ginny nie było do śmiechu :) ja bym na jej miejscu pomyślała, że kompletnie zwariowałam.
      tylko że kula jeszcze się nie potłukła :) potłucze się za jakieś dwadzieścia trzy lata :D ale jeśli mam być szczera, to jeszcze nie wiem, jak wrócą do domu. Tak wiem, genialnie to o mnie świadczy... ale coś się wymyśli.
      Pozdrawiam !

      Usuń
  8. rozdział bardzo mi się podobał. widać, że masz pomysł na to opowiadanie. na początku zastanawiałam się jak to będzie jak mgła opadnie. a tu proszę. pozornie wszystko było tak jak powinno. Ginny zachowała się dość niegrzecznie nie pomagając Malfoyowi, ale skoro ją obrażał, to dobrze mu tak.
    a potem, w gabinecie tamtego ministra musiała przeżyć niemały szok. ja bym się chyba musiała najpierw uszczypnąć.
    I młody Kingsley... ach... świetnie to opisałaś. mam wrażenie, że nasi bohaterowie mają pewną przewagę nad niektórymi osobami, które znają.
    jejku... zazdroszczę Ci że dajesz takie długie i treściwe posty. Naprawdę.
    trochę współczułam Ginny, kiedy zobaczyła ojca, ale myślę, że gorsze przed nimi.Mam na myśli spotkanie ludzi, którzy w ich czasach już nie żyją.
    pozdrawiam i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za miłe słowa. cieszę się, że post przypadł Ci do gustu.
      tak, ja bym chyba uznała, że cały świat zwariował, a ja jestem jak najbardziej normalna, gdybym przeniosła się w czasie.
      Czy mają przewagę? No nie wiem... wiedzą na czym stoją i w pewnym sensie czego mogą się spodziewać. To wszystko.
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  9. Ohh.. Czytałam ten rozdział z wypiekami na twarzy ^^ Nigdy nie czytałam bloga z taką tematyką i nie mam pojęcia o co w tym chodzi. Znaczy, świta mi coś tam w głowie, ale to tak troszkę.
    Może swój komentarz zacznę od mojego zdania o nowym szablonie. Bardzo mi się spodobał :D Jedyne co mnie tak trochę nie przekonuje do niego, to Ginevra. Nie zupełnie podoba mi się w tym wydaniu. Bardziej przypomina mi Lily Evans ;d
    Znowu zobaczyłam dwie literówki :) (jeśli przeszkadza Ci to, że wytykam Ci takie malutkie błędy, to napisz).
    "Cały czas trzymali się za ręce, nie mogli ryzykować rozdzielenia czy, co gorsze, rozczepienia."
    Czy tam nie powinno być : Cały czas trzymali się za ręce, nie mogli ryzykować rozdzielenia czy, co gorsze, rozszczepienia. (to ostatnie słowo :)
    "Dopiero, kiedy dała upust swoim emocjom, zrozumiałą, że to, co mówi dalekie jest od prawdy. "
    Nie powinno tam być : Dopiero, kiedy dała upust swoim emocjom, zrozumiała, że to, co mówi dalekie jest od prawdy.?
    Hmm.. Co do rozdziału, to wydawało mi się, że ich jakoś rozdzielisz. Znaczy Dracona i Ginevrę. Ale w sumie dobrze, że są "razem". Tak dla pewności, Kingsley to taki ciemnoskóry mężczyzna, który był w Zakonie Feniksa, czy mi się coś pomyliło? :)
    Pozdrawiam
    Danica~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za komentarz. literówki jak najbardziej możesz wypisywać, nienormalna bym była, gdybym tego nie chciała. za chwilę je poprawię ^^
      ale ja ich rozdzielę, ale dopiero w następnym poście.
      a Kingsley to właśnie ten facet z Zakonu. W filmie miał taką śmieszną czapeczkę i fioletową szatę :)

      Usuń
    2. Tak właśnie myślałam, że Kingsley to ten z Zakonu :D
      Mam do Ciebie prośbę, oczywiście jeśli byś mogła. Szukam opowiadań z tematyką cofania się w czasie. Czytasz może takie? Jeśli tak, to mogłabyś mi podać linki? :)

      Usuń
    3. Zaraz Lietta mnie zabije za rozpowszechnianie jej linku: http://kolysanka-dla-nieznajomej.blogspot.com/ tu jest ten motyw. i jeszcze jedno z forum: http://forum.mirriel.net/viewtopic.php?f=2&t=17431 niestety nie zakończone.

      Usuń
    4. Wcale nie zabiję, bardzo mi miło! *już uciekam*

      Usuń
    5. no problem, Lietta, nie uciekaj, na blogach Elfaby prowadzone są podwieczorki przy zielonej herbatce i tutaj rozmawia każdy z każdym ^^ można dyskutować o wszystkim. Na Ginevrze nie takie rzeczy się robiło :P

      Usuń
  10. Pierwsze, co ciśnie mi się na usta - piękne opisy! Tworzysz je tak, że bez problemu można sobie wszystko wyobrazić i utożsamić się z bohaterami. Jestem teraz taka ciekawa: kogo jeszcze spotkają i co się im przydarzy? Powiem Ci, że po cichu liczę na jakiś romans między Ginny i Draco, który oczywiście, tak jak mówiłaś, skończyłby się zaraz po powrocie do współczesności. Ach, to dobrze, że nas rozpieszczasz! Czekam na ciąg dalszy. :)
    [corka-glizdogona]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo. Staram sie, aby moje opisy były plastyczne, ale nie nudne. Nie chcę ich przeciągać w nieskończoność bo w końcu sama bym rzuciła laptopem z nudów :)
      Kogo spotkają? Całą śmietankę znakomitości! Ja sama do końca nie wiem, bo często moi bohaterowie wymykają mi się spod kontroli i łażą gdzie nie mają :P
      ach ten romans... w tamtych czasach jest tyle świetnych facetów... a jak już mówiłam w kolejnym rozdziale ich rozdzielę, więc wiesz, do ponownego spotkania minie troszkę czasu.
      Ja Was rozpieszczam? To Wy mnie rozpieszczacie tymi miłymi słowami :)

      Usuń
  11. Kurczę czy wszyscy muszą mnie wyprzedzać?
    Ale w końcu przeczytałam rozdział i jestem zachwycona.

    Spotkanie Dracona i Ginny w Ministerstwie wyszło Ci tak wspaniale że niemal szkoda iż nie sprawisz że będą parą.

    No i kim był ten tajemniczy człowiek?
    Wszystko tak szybko się działo że aż miałąm ciarki na plecach.
    W ogóle cały rozdział czytałam z wypiekami na twarzy jak zawsze zresztą.

    I czy mi się wydaje czy ten rozdział jest dłuższy od poprzedniego?
    A przynajmniej mam takie wrażenie;)

    I w ogóle podoba mi się nowy szablon.
    Chyba jeszcze bardziej od poprzedniego. Podoba mi się ta rudowłosa dziewczyna na zdjęciu i aktor grający rolę Dracona.
    W dodatku wspaniała kolorystyka i w ogóle.
    Ubóstwiam Twoje szablony i podziwiam talent.
    Osobiście do piątku już odliczam dni z myślą o kolejnym rozdziale.

    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bez przesady :D nie ważne który z kolei komentarz jest Twój ^^
      kochanie, obiecuję, że znajdę dla Ginny innego partnera, naprawdę. a poza tym, to opowiadanie nie jest romansem i wątki tego typu będą mocno okrojone. chyba. bo ze mną nigdy nic nie wiadomo.

      ten rozdział jest troszkę krótszy, ale ma więcej dialogów więc może sprawiać mylne wrażenie.

      I dziękuję za miłe słowa o szablonie. ten pan to Boyd Halbrook jakoś bardziej do mnie przemawia niż Tom Felton.

      Usuń
    2. Dobrze wiedzieć;)
      W sumie zauważyłam że jest bardzo często używany jako Draco i muszę przyznać też mi sie całkiem podoba;)

      hmm jestem ciekawa kto taki;) Byle tylko nie Harry nie wiem, czemu ale nie znoszę osobiście Wybrańca u boku Ginny podobnie jak Rona obok Hermiony brrr....;)

      krótszy? To chyba ja cierpie na jakieś problemy ze wzrokiem bo wydaje mi się dłuższy;)

      Proszę bardzo. Naprawdę szczerze podziwiam Twoje szablony gdyż dzisiaj mało jest takich zdolnych szabloniarek jak Ty.

      pozdrawiam.

      Usuń
  12. Wpadam na Twoje blogi już tak długo, że chyba najwyższa pora zacząć komentować w miarę regularnie - tzn. częściej niż raz na kilka miesięcy.
    Co do historii - zaintrygowała mnie, choć ma jeden defekt. Ginny i Draco nie będą razem. ;< Przyznam, że byłam strasznie zawiedziona, kiedy się o tym dowiedziałam! Zwłaszcza po tym, jak utraciłam dostęp do Stypy, której i tak chyba już niestety nie publikujesz. :(
    Przeczytałam rozdział i stwierdzam, że jest świetny. :) Dużo akcji, szybki wstęp do historii - bez zbędnego cackania się.
    Tylko rozdział chyba jeszcze nie trafił w ręce Jeanelle.
    "Ginny nie była już zainteresowana pomocą mu." - "pomaganiem mu"

    'Przez chwilę miała wrażenie, że krzesło, na którym siedziała wyglądało trochę inaczej i było obite granatowym(...)" - po "siedziała" przecinek.

    " Serce nadal biło szybciej niż powinno" - przecinek przed "niż"

    " Kto, jak kto, ale jej chłopak zawsze potrafił pocieszyć ją w takich chwilach." - bez przecinka przed 'jak'

    "Kiedy pozbierał już wszystkie papiery podniósł się na nogi" - przecinek po "papiery".

    "Już miał odejść, kiedy nagle, zupełnie niespodziewanie poczuł ból lewego przedramienia. Syknął głośno trzeci raz wypuszczając z rąk zapisane pergaminy." - przecinki po "niespodziewanie" i "wypuszczając".

    "Dopiero, kiedy dała upust swoim emocjom, zrozumiałą, że to, co mówi dalekie jest od prawdy" - przecinek po "mówi"

    Nie wiem, czy to wszystkie, bo rozdział czytałam kilka godzin temu i pamięciowo zjeżdżałam do powyższych fragmentów.

    PS. Mam nadzieję, że nie uraziłam Cie, wypisując te błędy. :)

    Pozdrawiam,
    Apocalypsis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witam w moich skromnych progach!
      jesteś trzecią osobą, która mi dzisiaj pisze, że szkoda, że Ginny i Draco nie będą razem. Ale moja odpowiedź jest prosta: nie. Myślę, że za kilka rozdziałów wszyscy będą podzielać moje zdanie, że to raczej nie wykonalne.
      Stypa ma ponowny dostęp, ale na razie nie planuję tam wracać. Chcę się skupić na tym opowiadaniu, ale Stypę powoli piszę 'do szuflady' więc może kiedyś ją dokończę, bo sama nieskromnie uważam, ze miałą pewien potencjał i czar w sobie.
      Rozdział nie był w rękach Jaenelle? Kochana, jakbyś zobaczyła go w pierwotnej wersji, to nie dałabyś rady go przeczytać. Jak piszę to zjadam literki, wyrazy, czasem całe zdania. Przecinków to w moje wersji nie ma w ogóle. nawet prze który i że. Ale mam siostrę, której to nie przeszkadza :) ona lubi sprawdzać i poprawiać i wściekać się na mnie. Niektóre z błędów poprawiłam inne po konsultacji z nią uznałyśmy że nie do końca są poprawne. np. drugie od dołu. tam Jaenelle zaproponowała przecinek po syknął głośno.

      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)

      Usuń
    2. Drugie od dołu można intepretować tak, że syknął trzeci raz, więc wtedy przecinek byłby tam, gdzie wskazałam. Jeśli jednak wypuścił po raz trzeci papiery, to wtedy mój błąd, bo źle spojrzałam, ale obydwie wersje są poprawne. :)

      PS. Trzymam kciuki za dokończenie Stypy. :)

      Również pozdrawiam i zyczę miłej nocy,
      A.

      Usuń
  13. Bardzo ciekawy pomysł z tym Ministerstwem :3 Nie spodziewałam się, że trafią właśnie tam; myślałam, że będzie to może Hogwart lub po prostu jakieś zapomniane przez Boga miejsce, a tu Ministerstwo... Miłe zaskoczenie ^^
    Och, wyobrażam sobie minę tego gościa, gdy Ginny oznajmiła mu, że Gwenog Jones została kapitanem drużyny 1996 xD Ech, biedaczek...
    Po przeczytaniu tego rozdziału byłam już niemal pewna, że jednak sparujesz Draco i Ginny ;o Oni tak ładnie się dopełniają... Szkoda, że jednak tego nie zrobisz, ale z drugiej strony tak będzie oryginalniej :3
    Ucieczka z MM opisana po mistrzowsku ^^ Kurczę, kocham twój styl <3 Hmm... Ciekawe co zrobią teraz... Ogólnie wiem już, że duuużo mnie w tym opowiadaniu zadziwi :D Całość jest wprost genialna i ogromnie oryginalna, ciekawa jestem jak dalej to wszystko się potoczy :)
    Ściskam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hogwart? W Hogwarcie w cale nie planują być. Oboje skończyli naukę i bohaterowie, na których mi zależy aby spotkali również. poza tym z doświadczenia wiem, że lepiej mi się pisze poza Hogwartem. nie wiem czemu... szkoła wydaje mi sie taka ograniczona.
      o parowaniu Ginny i Draco już się nie wypowiadam, bo wystarczy na dziś :) mam nadzieję, że za kilka rozdziałów wszyscy zrozumieją dlaczego ich nie paruję :)

      Szczerze? Też jestem ciekawa, co będzie dalej i co z tego wyniknie. Zawsze piszę na spontan. Inaczej jest nudno :P

      Usuń
  14. Dziękuję, że poinformowałaś mnie o nowym rozdziale, bo pewnie do tej pory bym się o nim sama nie dowiedziała. Tak to jest jak wychodzi na wierzch moje gapiostwo. Miałam już ostatnio dodać się do obserwatorów, ale oczywiście całą uwagę skupiłam na rozdziale, a potem komentarzu i jakoś wyleciało mi to z głowy. Już naprawiam to niedopatrzenie :)
    No, ale już jestem i nadrobiłam ten rozdział, który muszę ci powiedzieć bardzo mi się podobał. No bo jak jest coś dobre, to nie ma to tamto, prawda? ;)
    W sumie nie wiem czego się spodziewałam po tej ich podróży w czasie. Wielkich fajerwerk, wystrzałów, trzęsienia ziemi, fali tsunami? Wiem, to głupie. Oni tak po prostu zostali w Ministerstwie, tylko niewidzialna moc przeniosła ich do odległych czasów. Czemu ubzdurałam sobie, że będą to czasy Harrego i wielkiej bitwy o Hogwart również nie mam pojęcia.
    W ogóle zastanawiałam się jak zorientują się o tym, co się wydarzyło i wcale się nie zawiodłam. Wiem, wiem dla nich to pewnie było straszne i tak dalej, ale ja się ubawiłam. Pracownik Ministerstwa musiał szybko wyrobić sobie właściwe zdanie o Ginny :D
    Później zaczęło dziać się niebezpiecznie, ale dobrze, że udało im się jednak wydostać z kłopotów. Strasznie podobał mi się opis ich ucieczki z Ministerstwa. Po prostu majstersztyk ;)
    Tylko co oni teraz biedni poczną? Jak znaleźć mężczyznę, który kilkanaście lat później zgubił kulę, przyczynę tych wszystkich problemów? No czuję, że będzie ciekawie, więc z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie am sprawy :) każdemu może się zdarzyć przeoczenie ^^
      powiem Ci, że jesteś drugą osobą, która myślała, ze będą to czasy Harry'ego. Mi się to wydaje trochę bezsensu. To byłby zaledwie cztery lata różnicy. To takie nic... poza tym, nie wiem co miałabym tam pisać, skoro oni żyli w tamtych czasach i byli już prawie dorośli.

      mam nadzieję, że będzie ciekawie i że Cię nie zawiodę ^^

      Usuń
  15. Powiem Ci, że akurat w tym opowiadaniu, Ginny i Draco nie pasują do siebie jako para, po prostu nie, i już, ich relacje miłosne o wiele bardziej wychodziły ci na Stypie. Poza tym, obydwoje byli samotni - Weasley rzuciła Harry'ego dla kariery, a biedny Draco prawie osiwiał przez irytującą żonę. Tutaj, wydaje mi się, że Draco doceniał to, co ma o wiele bardziej niż Ginny, która wciąż nie może się zdecydować, który tryb życia naprawdę chce prowadzić, w końcu Malfoy wiedział co może stracić przez ten głupi wyskok.
    Ginny nieźle pokazała z tym Zmieniaczem Czasu, ale w sumie nie dziwię się dziewczynie, że tak zareagowała, po tym incydencie z Tomem, niewątpliwie trudno było zdobyć jej zaufanie, będą mieli twardy orzech do zgryzienia, zdecydowanie nie poszłaś na łatwizdę, ty chyba lubisz uprzykrzać życie swoim bohaterom xd
    Ciężko będzie im znaleźć tego "Jokera", Yeap, Paranoja, też tak go sobie wyobrażam ^^ Moja ulubiona postać z Batmana <3
    W ogóle, kocham Klowny, zawsze będą mi się kojarzyły z niektórymi horrorami, mam jednak nadzieję, że u ciebie nie będę musiała obgryzać paznokci z jego powodu :D Ciekawe, dlaczego opuścił Zmieniacz akurat wtedy, kiedy Ginny i Draco byli razem w windzie? Czyżby przeznaczenie? :D
    Kurczę, gdyby Ginny rzeczywiście nie zdenerwowała się na tego recepcjonistę, to mogliby się razem z Draco udać do Depertamentu Tajemnic i zwinąć z tamtąd jakiś Zmieniacz, w końcu wówczas było ich pełno.
    Najbardziej jednak, ciekawi mnie czy Draco będzie miał do czynienia z Czarnym Panem i czy spotka swojego ojca w gronie śmierciożerców, naprawdę mu współczuję, przecież znów będzie musiał przeżywać ten koszmar od początku.
    A ten szablon też jest fajny i kojarzy mi się z gumą do żucia :D
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. dziewczęta, moja wizja została zabita! wiecie jakiego klauna ja mam przed oczami? Tego z McDonalda, owszem, ale najsampier był to klaun z okładki książki 'To' Kinga. Pamiętam, że tata miał taka mocno grubą, w czarnej oprawie a na wierzchu było zdjęcie klauna. Od dziecka się go bała, a tata nie szczędził mi pikantnych szczegółów z tej powieści. Może dlatego, z całym szacunkiem dla autora, nigdy nie przeczytałam tej książki? Inne horrory? czemu nie, ale 'To' jest dla mnie zbyt straszne :P

      Firiel! Dziękuję Ci bardzo za opinię. jestem Ci wdzięczna, ze chociaż Ty nie wymagasz ode mnie parowania ich. Ginny pewnie coś przekombinuje, ale Draco za bardzo kocha Astorię. Oczywiście nie zabraknie wątków miłosnych z nim w roli głównej, ale będą to głównie wspomnienia ^^
      No... ja bym chyba Ginevrę zatłukła za coś takiego :P A z tym departamentem tajemnic to nie takie proste. Z tego co mi się wydaje, to można się cofać do przeszłości, a nie przyszłości ^^
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Eee... tam! W sumie ja też przez chwilę wyobrażałam go sobie jak tego z McDonalda (albo z wesołego miasteczka, tam też taki był) ale potem przypomniałam sobie o komiksowym Jokerze i nie mogę już się od niego uwolnić xd a o to zdjęcie http://heroesmovies.pl/images/batmangrafiki/joker_komiks.jpg :D I jeszcze szpanuje kartami :D
      Ej, Elfabo, Elfabo. Jak ty siebie nie doceniasz! Ten szablon jest cudny! Chyba w życiu nie dojdę do takiego poziomu co ty! To przenikliwe spojrzenie Ginevry, ach! Aż muszę zobaczyć co to za modelka w galerii ^^
      Z Drinny, chodzi mi głównie o to, że na Stypie już na samym początku było czuć chemię między Ginny i Draco, a tutaj nic, nic prócz czystej nienawiści, no, może to za mocne słowo, ale mili to oni dla siebie nie są xd

      Usuń
    5. no bez przesady z tym szablonem :P ale dziękuję bardzo za miłe słowa. akurat ten bardzo łatwo było wykonać ^^ ta modelka nie jest nawet ruda :P w zasadzie miała jedną dobrą sesje dla Rokas Darulis i to wszystko. Podobnie jak Loren Kemp.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  16. Cieszę się, że ten rozdział dodałaś nawet szybko, bo byłam bardzo ciekawa, co wydarzy się dalej, po tej rozbitej kuli. Rozśmieszyła mnie ta sytuacja, gdy Ginny rozmawiała z pracownikiem ministerstwa. Ona myślała, że on z niej żartuje, a on, że ona z niego. Hahahaha, dobre to było. :D Jestem ciekawa co oni dalej zrobią. Przecież nie mają nic, żadnych wskazówek, nawet tej kuli z klaunem, która mogłaby im jakoś pomóc. Ja bym chyba zwariowała, gdybym przeniosła się w czasie, a potem nie wiedziała jak wrócić. Ogólnie nie przepadam za powieścią J.K. Rowling, dlatego trochę pogubiłam się czytając ten rozdział, bo mało co wiem o tym świcie Harrego Pottera. Jednak jakoś dałam radę. Rozdział bardzo mi się spodobał. Fajnie i ciekawie opisałaś te ich ucieczki i ten moment w windzie - to jakoś też mnie rozśmieszyło. :D A ten znak Draco, to co to? Jak już pisałam, nie jestem w to wsyztsko zbyt wtajemniczona. :D To jest znak tych śmierciożerców?
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! :) Jeśli będziesz miała ochotę, to zapraszam do siebie, bo jeśli dobrze pamiętam, to kiedyś czytałaś to opowiadanie. ;) www.otchlan-czasu.blogspot.com
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja myślałam, ze Ty znasz Pottera. Widziałam Cię na jakimś opowiadaniu potterowskim i tak jakoś sobie dopowiedziałam.

      Tak, jakbym ja się przeniosła w czasie to chyba poszłabym się wieszać. Inaczej, kiedy zna się sposób powrotu i można pozwiedzać, a potem wracać do domku.

      Mroczny Znak wypalał Voldemort na lewym przedramieniu swoich najwierniejszych sług. Znak robił się czarny i 'bolał' kiedy Voldemort wzywał ich do siebie i kiedy był w pełni sił.

      A oglądałaś chociaż filmy? :P nie chcę, abyś była kompletnie pogubiona ^^

      Usuń
    2. Dzięki za wytłumaczenie tego znaku. :) Filmy oglądałam, nie wszystkie części, ale większość, więc coś tam kojarzę. :D

      Usuń
  17. Draco jest uroczy. Wydaje mi się być bardziej przerażony tym wszystkim niż Ginny. A ona jeszcze musi go denerwować, dostając ataku histeri.
    Świetny pomysł na przeniesienie w czasie. Dlaczego jednak akurat klaun? Czy on będzie miał jeszcze jakiś wpływ na historię? A co do planu Draco - jak on niby chce znaleźć tego męzczyznę, który zgubił kulę? Przecież on mógł się jeszcze nawet nie urodzić. Z Ginny się śmiał, że nie myśli, a sam wcale się nie popisał inteligencją.
    Miałaś cudowny pomysł na opowiadanie. A zapowiedź, że Draco i Ginny nie zakochają się w sobie, jest wielkim plusem. Romans to pójście na łatwiznę. O wiele trudniej opisać coś więcej niż emocje, zdrady i schadzki zakochanych.
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kobiety tak mają ^^ chcą, aby uważano je za silne i niezależne, ale jak przychodzi co do czego, to facet nie ma prawa się załamać. Musi być silny :)
      Klaun...? mam pewien pomysł co do niego, ale to dopiero w części drugiej czyli po dwunastym rozdziale.
      Ostatnio łapię się na tym, że moi bohaterowie na siebie naskakują, a żaden z nich nie myśli racjonalnie :P
      A romanse będzie, ale nie pomiędzy Ginny i Draco i raczej nie będzie on głównym wątkiem fabuły. Żadnych schadzek, zdrad choć cukierkowo też nie będzie.

      Usuń
  18. Aaaa! Jednakk jest coś, żyjesz! Dobrze wiedzieć, bo mam wrażenie, że ktoś kiedyś mi nie odpisał... ;) hah, tak szczerze to było hoho dawno, więc już uznaję sprawę za przedawnioną ;) tylko muszę się upewnić, czy zmieniałaś nr telefonu.
    Także może rozdział! Jak miło znowu przeczytać coś Twojego z Ginny w roli głównej. Innej, ale Twojej. Bardzo spodobał mi się ten pomysł, choć nie wiem do końca co o tym myśleć, to jest genialnie ;) (mam wrażenie, że ostatnio zaczynam używać innych słów, "genialnie" - tego chyba nie było w moim słowniku ;)) Jestem już nastawiona tylko na następny rozdział i, uwaga!, żadnego deja vu, tylko nowości. Hmm, zawsze jak komentowałam ginevrę to przy okazji działo się coś ciekawego w moim życiu (taak, na pewno przypadek... ale pomyślmy przez chwilę, że nie), dlatego już czekam coś będzie w środę. Matury, wiadomo, a że sporo przystojniaków kończy teraz szkołę... Co zrobiła Weronika? Zgłosiła się do "pilnowania" ich ;)
    Rzuciłaś studia?! To co teraz, praca, inny kierunek, kurs jakiś? Wiem, lubię dużo (za dużo) wiedzieć ;)
    Buziaki!
    Elizz

    Nie umiem sobie poradzić z gmailem i cookies, nie wiem o co chodzi, więc idę na okrętkę, ciekawe jak wyjdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Moja Elizz wróciła! A może nigdzie nie uciekła? Ale ja wróciłam i czuję się tak, jakby moja Elizz też wróciła razem ze mną. Boże... jak ja za Tobą tęskniłam! Boże, Boże, Boże... nie wiem co powiedzieć, tak bardzo się cieszę. Emocje, ach, emocje...
      co ja miałam powiedzieć? Mogłabym podziękować za komentarz i miłe słowa, ale po co zajmować się takimi duperelami?
      matury, hahaha, ciekawe czy będą trudne... mam nadzieję, że nie jakieś super łatwe, bo wiesz, nowa rekrutacja na studia itp. nie chcę wyjść najgorzej na liście rankingowej :P no bo jednak będę próbować na jakiś nowy kierunek. Wiesz, moim marzeniem jest pisać, pisać, pisać i być sławnym po śmierci. No i jeszcze bezludna wyspa by mi się przydała. Dlatego też postanowiłam spróbować na nowy kierunek na uniwersytecie wrocławskim: kultura i praktyka tekstu: twórcze pisanie i edytorstwo. A jak nie tam to może jakaś filologia? Czeska, albo Chorwacka bo tam łatwo się dostać :P

      Usuń
    2. Nie mogę, dwa razy usunęło mi się to, co pisałam :/
      Także w wielkim skrócie.
      To także mój mały come back, ginevrę miałam jeszcze skomentować, ale nie złożyło się jakoś, słabo, wiem.
      Kierunek brzmi nieźle, jeszcze zostaniesz redaktor naczelną, wydasz kilka książek (wszystkie je będę miała na półce!) i będziesz bogata. Taak, ale nie to jest najważniejsze ;)
      Od tych filologii to się trzymaj z daleka. Ot tak, nie mam argumentów na to, po prostu ;)
      To jak z jakimś kontaktem do Ciebie? ;>

      Usuń
    3. no... przykro trochę... ale się pojawiłaś i to jest najważniejsze :)
      ale ja nie chcę być bogata. mnie to nie kręci. wystarczy że starczy mi kasy na sukienki. To wszystko. no i jakąś bułkę na śniadanie.
      Chciałabym się tam dostać, ale coraz częściej nachodzą mnie czarne wizje, że mi się nie uda.
      Ja lubię uczyć się języków... Ty też myślałaś o niemieckiej z tego co pamiętam :)
      a kontakt ten sam. numer chyba miałaś --- --- -32 :D

      Usuń
    4. Tak, mam, faktycznie ;)
      Zastanawiałam się i tam też trafiłam. Dużo się działo, przez tydzień mieszkała u mnie Niemka, dziś wróciłam z trzydniowej wycieczki do Wiednia i niby jest ok, tylko że cały czas łatwiej dogadać mi się po angielsku, a po tych 18 godz tygodniowo powinnam już szprechać... Zastanawiam się nad zmianą klasy, nie wiem, co robić. Jak zwykle.
      A może zdecydujesz się na studia w Katowicach albo okolicy? ;> Wtedy musiałybyśmy się wybrać na zakupy, bo osobiście mam deficyt sukienek w szafie ;)

      Usuń
    5. zmiana klasy? znam się na tym. zmieniam klasy, szkoły, klasy, szkoły. to takie w moim stylu... już nawet nie pamiętam ile razy zmieniałam otoczenie szkolne :D dlatego ty było więcej niż pewne, że również zmienię studia ^^
      ja mam deficyt wszystkiego w szafie, bo schudłam prawie 10 kilogramów...

      Usuń
  19. Po kilku miesiącach przerwy od blogsfery wróciłam w to cudowne miejsce wypełnione przeróżnymi ff i jakże się uradowałam, gdy jakimś dziwnym trafem wylądowałam tutaj u Ciebie i odkryłam, że znów tworzysz opowiadanie z Ginny w roli głównej. Muszę przyznać, że świetnie oddajesz jej charakter (czemu mam wrażenie, że dodajesz jej trochę cech swojego charakteru to nie wiem :)), a to cenię, gdyż często unikam opowiadań o młodej Weasley, gdyż nie mogę przywyc do niektórych jej kreacji.
    Ten pomysł wydaje mi się jeszcze ciekawszy niż ten, który prezentowałas na Stypie po miłości (swoją drogą, mam nadzieję, że nie zawiesisz tego opowiadania). Rok 1979 to chyba rok narodzin Hermiony o ile dobrze pamiętam...
    Odnośnie rozdziału, czytałam go z wielkim uśmiechem na ustach. Tak, wiem że sytuacja w nim przedstawiona jest krytyczna, powinnam drżeć o los głównych bohaterów, jednak obserwując relacje między Draconem, a Ginny nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
    Żal mi się trochę jednak zrobiło Kingsleya, jestem pewna, że nie miał złych zamiarów, a biedny oberwał zaklęciem.
    Jestem ciekawa, co takiego szykujesz dla Ginny i Draco (w Informacjach zaznaczyłaś, że to nie paring, więc tym bardziej fascynować mnie będą relacje między tą dwójką), jak odnajdą się w tym teoretycznie nowym dla nich świecie i czy znajdą właściciela tej nieszczęsnej kulki.
    No nic, pozostaje mi tylko wyczekiwać kolejnych rozdziałów i życzyć weny, weny i jeszcze raz weny.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, Twój komentarz przypomniał mi o Twoim blogu więc pewnie na dniach możesz spodziewać się opinii ode mnie.
      nie wiem czy umiem pisać nie o Ginny ^^ chodzi mi o ff potterowskie, bo własne teksty to oczywiście piszę o innych bohaterach.
      Moim zdaniem ten incydent na Kingsleyu sprawi, ze będzie lepszym aurorem w przyszłości. Jeszcze nie wiem dlaczego, ale na pewno tak będzie :P

      Usuń
  20. Podobał mi się ten rozdział, nawet bardziej niż poprzedni. Ginevra i Draco mają tak odmienne charaktery, ale dzięki temu opowiadaniu zaczynam w końcu zrozumieć, co ludzie odnajdują w FF na podstawie tej pary. Co prawda w twojej opowieści nie ma połączyć ich nic romantycznego, jednak mimo wszystko wyczuwam nutę przyjaźni.
    W rozdziale było dużo akcji, a wszystko zostało napisane w jak najbardziej przystępny dla czytelnika sposób. Nie musiałam się wracać i czytać raz jeszcze fragment, w którym się pogubiłam, tylko przepłynęłam przez całość szybko i bezboleśnie. ;) Uważam, że reakcje bohaterów są odpowiednio wyważone i realistyczne, wszystko przemyślane i dopięte na ostatni guzik. Ginny zaczęły puszczać nerwy, a Draco był po prostu sobą. Szkoda mi było Ginny, kiedy patrzyła na swojego ojca. Musiało jej być przykro i ja to doskonale rozumiem. Że też ten Draco musiał mieć tatuaż xd Mimo wszystko lubię go, bo jest wyrazisty i... nareszcie szczęśliwy. Szkoda, że nie to samo spotkało Ginny.
    Pozdrawiam, czekam na nowy, Wellesie.

    w-klatce-zmyslow
    urwane-wspomnienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo za komentarz. mi osobiście też ten rozdział podobał się bardziej, pisałam go w pociągu jak dobrze pamiętam. ja sama nie wiem czemu lubię ff o Ginny i Draco. Zazwyczaj czytam te w języku angielskim, bo po polsku 80% tekstów jest drętwych i głównym tematem jest miłość. och...

      to dobrze, że się nie pogubiłaś. bo wiele osób na Ginevrze traciło watek ^^

      Pozdrawiam!

      Usuń
  21. Bardzo przepraszam za opóźnienie w komentowaniu :)

    No więc bardzo mi się podoba. Akcja toczy się prędko i nie sposób się nudzić. Te cofnięcia w czasie zawsze są szokujące, a miejscami także zabawne. Całe szczęście, że Ginny i Draco udało się wyjśc cało z Ministerstwa.
    Cieszę się, że pamiętałaś o Mrocznym Znaku na ramieniu Draco - w końcu był śmierciożercą. Ciekawe, czy się jakoś teraz odbije na nim.
    Hah, młody Kinglsey :)
    Zaciekawiło mnie, że zrobiłaś z Ginny i Draco rodzeństwo. W sumie to trochę zabawne, bo ich wygląd zupełnie nie jest do siebie podobny, ale przynajmniej nie tworzą się podteksty. W ogóle lubię Twojego Draco ^^ Razem z Ginny tworzy fajny team.
    Jestem ciekawa, co wykombinują dalej.

    Pozdrawiam i mam pytanie - jak nazywa się mężczyzna, który na szablonie użyczył twarzy Draconowi? Mam nadzieję, że mi odpowiesz, bo to dla mnie ważne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo za komentarz :) zacznę od końca, pan na nagłówku to przystojny, niezastąpiony model i aktor - Boyd Holbrook, który sprawił, że nawet taki film jak Intruz mógł wypaść świetnie :)

      no ciężko by było zapomnieć o mrocznym znaku :) kto, jak kto, ale ja pottera znam prawie na pamięć ^^

      na początku miał powiedzieć, że to jego żona, ale uznałam, że to byłoby strasznie idiotycznie i nieoryginalne. Poza tym nasuwałoby od razu, że są parą, a nie chciałam do tego dopuszczać.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  22. To jest po prostu genialne. Czytając ten rozdział, czułam się, jakbym oglądała seans. Świetnie czyta mi się twoje opowiadanie, zazdroszczę talentu. Uwielbiam twoje bogate słownictwo, ale teraz, co do treści. Byłam w szoku, kiedy Ginny i Draco przenieśli się w czasie i to jeszcze do takiego momentu? Masakra, opisałaś ich emocje tak dobrze, że potrafiłam sobie to wyobrazić. Uwielbiam Ginny, bez dwóch zdań. Byłam przerażona, kiedy Ginny i Draco zaczęli uciekać, a tuż za nimi biegli pracownicy ministerstwa. Och, co za emocje! Przeczytałam jak na razie dwa rozdziały, ale nie mam zamiaru się zatrzymywać. Czytam następny, muszę nadrobić, aby być na bieżąco. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. No to się pokiełbasiło. Ja się tylko zastanawiam, jak oni na Merlina wrócą do swoich czasów? Ciekawi mnie też, czy ich przeniesienie zostanie zauważone przez Pottera i Astorie, a jeśli tak, to co z tym zrobią?

    OdpowiedzUsuń

SPAM to zuo. Kiedy go zostawiasz, to cała jego czarna energia przeleje się w moje serce i nie będę nad sobą panować, kiedy przybędę na Twój blog i napiszę coś niemiłego.

Zwiastun wykonała rosmaneczka.